TOKSYCZNY MĄŻ: UMRZEĆ LUB ODEJŚĆ

Wideo: TOKSYCZNY MĄŻ: UMRZEĆ LUB ODEJŚĆ

Wideo: TOKSYCZNY MĄŻ: UMRZEĆ LUB ODEJŚĆ
Wideo: [NV#267] Może trzeba odejść? 2024, Kwiecień
TOKSYCZNY MĄŻ: UMRZEĆ LUB ODEJŚĆ
TOKSYCZNY MĄŻ: UMRZEĆ LUB ODEJŚĆ
Anonim

Dedykowany T. S.

Przyszła do mnie dziewczyna na konsultację. Powiedziała, że potrzebuje oceny sytuacji i natychmiast poprosiła, aby nie uważała jej za szaloną. Była w rozpaczy i wcale nie rozumiała, jak się zachować.

Problem nie był z nią. Kłopoty przydarzyły się jej siostrze.

Moja siostra Vera była obywatelką innego kraju - tak jak moja klientka. Ukończyła z wyróżnieniem Akademię Medyczną, odbyła kilka staży zagranicznych. Na facetów nie było czasu - a kiedy w wieku 25 lat otworzyła oczy i rozejrzała się, nikogo nie widziała. Rok, dwa - pracowała, pracowała, pracowała … A potem się pojawił. Bez wykształcenia (poszukuję siebie), czasowo bezrobotny (prowadzę własną działalność gospodarczą), 36-latek nigdy nie żonaty mężczyzna. Szybko poznał rodziców, złożył ofertę i kolejną propozycję - przeprowadzki na Białoruś. Mówią, że mamy piękny kraj i spokojne życie.

Rodzice byli szczęśliwi. Szybko się pobraliśmy. Szybko kupiliśmy mieszkanie w stolicy - zięć to bardzo szczera osoba. Wszyscy oczywiście byli zameldowani na zięcia – wszak córka dopiero planowała złożyć wniosek o zezwolenie na pobyt. Potem kupiliśmy lokal pod firmę. Potem otworzyli tam centrum medyczne i kupili cały sprzęt …

Szczęśliwi młodzi ludzie mieszkali daleko, często oddzwaniali przez telefon i Skype, ale dosłownie przez minutę. Było jasne, że młoda żona nie miała ani minuty wolnego czasu: organizowanie pracy ośrodka, zatrudnianie personelu, a ona sama nawet nie chodziła do toalety podczas przyjęcia. Mąż został dyrektorem ośrodka. Wkrótce Vera ogłosiła ciążę - ale pracowała do ostatniego dnia. Kiedy pojawiło się dziecko, rodzice pospieszyli z pomocą. Byli zdumieni, że młoda matka, wypisana ze szpitala, już następnego dnia poszła do pracy. Niania została z dzieckiem. Wracając do domu z pracy, Vera sprzątała, gotowała i robiła wszystko jak należy. W nocy niespokojne dziecko nie spało - a rano Vera wciąż wytrwale szła do pracy, mówiąc rodzicom: „Nie martw się, jestem WSZYSTKO DOBRA”.

Rok później zadzwoniła do swojej siostry i poprosiła o przybycie. Vera spotkała się z nią potajemnie, wymykając się na pół godziny z pracy i powiedziała: - Nie mogę już tego robić… nie wiem, co się dzieje - ale źle się z nim czuję. Czuję się jak w klatce … Zagubiłem się … Moja siostra próbowała się uspokoić i powiedziała wszystko, co jest konieczne w tych przypadkach - zawrzyj pokój, wszystko będzie dobrze … Ale Vera powiedziała jedno zdanie: "TY nie rozumiesz… To straszna osoba…"

Siostra wyszła, a Vera zadzwoniła miesiąc później i powiedziała, że znów zaszła w ciążę … A teraz - emocjonalnie, machając rękami, siostra powiedziała - urodziła drugą, nadal pracuje i zamieniła się w zombie.

Nadal nie rozumiałem, jaki był horror sytuacji, o którą zapytałem klienta.

A potem zaczęła płakać. „Nie rozumiesz”, powiedziała, „jak Vera została zastąpiona”

I powiedziała, że Vera, doskonały kierowca, który przyjechał do Mińska, nigdy nie usiadł za kierownicą - jej mąż wziął samochód i powiedział: zależy mi na tobie. Oczywiście sam nim jeździ.

Vera nie zna miasta - po prostu NIGDY nie była w kinie, kawiarni, teatrze, Ogrodzie Botanicznym. To tylko działa.

Vera nie wie, gdzie są sklepy - od trzech lat nie kupiła żadnych majtek ani rajstop. Kiedyś była wielką fashionistką, po prostu zmieniła się w cień. Przy wzroście powyżej 170 waży 47 kilogramów. Wisi na niej ubranie, ale w pracy jest w szlafroku, niania spaceruje z dziećmi…

Kiedy rodzice, po raz kolejny przybyli, zobaczyli, co się dzieje z ich córką, byli przerażeni. Zabrali ją do lekarza, ale rozłożył ręce - mówią, anoreksja, wyczerpanie, trzeba by odpocząć, pić witaminy, zdać wszystkie testy … A potem zadzwonił jej mąż. Vera powiedziała: „Przyszłam do centrum medycznego, chcę się przetestować”. Rodzice zobaczyli, jak zmieniła się twarz ich córki. Powiedziała, że pilnie musi wrócić do domu i że jej mąż przyjedzie po nią teraz.

W domu zięć powiedział, że rodzice niegrzecznie wdrapali się do jego rodziny, spakowali się i wyrzucili za drzwi. Wynajęli hotel i zastanawiali się - jak to się stało, że oni, biznesmeni, dorośli, kupili mieszkanie i biznes w zasadzie obcej osobie - wszystko było dla niego zarejestrowane. Ale przede wszystkim martwili się o zdrowie córki.

Zadzwonili do Very następnego dnia, ale nie odebrała telefonu. Próbowali przyjść do jej pracy - ale administrator natychmiast zadzwonił do jej męża, a on delikatnie, ale uporczywie wykopał ich za drzwi. A rodzice podejrzewali, że ich córka brała jakieś pigułki. Dlaczego zięć był tak zdenerwowany w odpowiedzi na proste badanie krwi? Dlaczego córka nie karmiła dziecka, kiedy była wypisywana ze szpitala, chociaż miała mleko?

Zapytałem, czego oni ode mnie chcą? Siostra Very powiedziała: „Rozumiem, że wyglądam jak paranoik. Odwiedziłem już psychologa w moim rodzinnym mieście, a był to specjalista, do którego Vera zwróciła się wcześniej z powodu trudności w założeniu rodziny. Kiedy wszystko opowiedziałam, psycholog była zdziwiona, Verę zapamiętała jako inteligentną, aktywną, energiczną, pracoholiczkę. Jej hipoteza była związana z faktem, że Vera przeniosła swoje uzależnienie z pracy na męża i teraz jest pod silnym wpływem.”

Oczywiście starałem się przenieść uwagę z Very na klienta. Oczywiście dużo się dowiedziałam o rodzinie. Ale historia utkwiła mi w głowie. Jak w ciągu kilku lat inteligentna kobieta, która zdobyła europejskie stypendia na staż, kochająca córka i siostra, stała się zombie? Czytałem o sektach i myślałem - jak łatwo złamać człowieka. Uzależnij go, nie daj mu spać, spraw, żeby dużo pracował - a od ciebie nie ucieknie… Ale przede wszystkim poruszyło mnie pytanie - kiedy dochodzi do złamania? Przecież do pewnego momentu Vera zachowała zdrowy rozsądek – zauważyła, że wszystko było źle i była gotowa do wyjazdu. Ale z jakiegoś powodu została … A potem się załamała.

Dlaczego nie odejdziemy od toksycznych partnerów? Co trzyma nas blisko nich? Wszystko jest banalne - te doświadczenia, które "wklejają" nas we współzależność, i te inwestycje, które już zainwestowaliśmy w osobę i nigdy nie można ich cofnąć. Nie wyjeżdżamy, ponieważ:

  • Zawstydzony. W końcu ludzie mówili - spójrz na niego! On jest TAK … Ale nie słuchałem i nie słyszałem …
  • Ze strachem. A jeśli wszyscy tacy są? A jeśli się zemści? A jeśli odbierze dzieci? A jeśli on zabije?
  • Smutny. W końcu na początku związku było kilka jasnych chwil, kiedy wierzono, że wszystko będzie dobrze. Wspomnienia budzą przekonanie, że rzeczy mogą się zmienić. Musisz tylko trochę uzbroić się w cierpliwość - a on zrozumie, jak dobry jestem…
  • Szkoda. Tyle zrobiłem dla tego związku, włożyłem w to swoją duszę, tak wiele ofiarowałem…

Długo zastanawiałam się, czy warto o tym pisać – temat delikatny, złożony, wieloaspektowy. Naprawdę nie znam właściwych odpowiedzi - a sam ich szukam wraz z moimi klientami, członkami grup terapeutycznych i szkoleniowych. Ale czasami ogarnia mnie taka fala rozpaczy i beznadziei, że nie wiem, jak dalej z kimś rozmawiać, co mu powiedzieć i czy w ogóle warto to robić.

Po raz setny mówimy o związkach, które łatwo nazywamy zależnymi. Każdy psycholog, a ostatnio co drugi klient wie wszystko o trójkącie S. Karpmana, o budowaniu granic, o przejmowaniu odpowiedzialności. Lód pęknięty, panowie jury, lód pęknięty! Ale obok każdego z nas żyją ludzie, których ta wiedza nigdy nie zbawia. Są to ci, którzy są w toksycznym, toksycznym związku ze swoim partnerem - a jednak nie mogą się rozstać.

Kiedy myślę o tych kobietach, przed moją twarzą pojawia się cała galeria obrazów. To także zwykła kobieta z rozmazanym siniakiem na policzku, spiesząca rano do sklepu. To kobieta odwożąca pijanego męża do domu i słuchająca do końca, że ona, krowa, nie może prowadzić. Są to ofiary przemocy domowej, zgwałcone przez mężów, rodzące co roku dzieci, które uciekały do schronisk i schronisk i są gotowe na nowo uwierzyć, że „On już wszystko zrozumiał i poprawił się”. Są to kobiety, które przepracowały swoją zmianę i spieszą się, aby ugotować w domu barszcz dla męża leżącego na kanapie, który w sposób rzeczowy zarządza zarówno jej czasem, jak i ciałem.

toksix_men
toksix_men

Oczywiście złamane żebro czy podbite oko są trudniejsze do ukrycia niż ciągłe poniżanie, odrzucanie, dewaluacja i pogarda. Ale z tego związku stają się mniej destrukcyjne. Chciałbym wymienić cechy, które są nieodłączne w takim związku i zacząć od tego, jak zachowują się mężczyźni w takim związku.

  • Mężczyznę można scharakteryzować pojemnym słowem „misogin”. Mizogin nienawidzi kobiet i kobiecości. Ostatnio często o tym piszą, ale bardzo trudno zaakceptować, że ktoś może pogardzać i dyskryminować osobę ze względu na płeć. Oczywiście prawie wszystkie teksty religijne są przesiąknięte ideą, że kobieta jest istotą drugiej kategorii. Oczywiście jest Nietzsche ze swoim „Idź do kobiety – nie zapomnij bata”, ale mizoginizm może być po prostu trudny do zaakceptowania – i dlatego wymyślamy tysiąc wymówek (od „On miał złą matkę” do "On nie jest dzisiaj w nastroju").
  • Człowiek z kompleksem władzy, który chce dowodzić i rządzić. Wskaże i opowie co, jak i dlaczego powinna robić kobieta – od gotowania zupy po wybór pracy. Taki człowiek potrzebuje całkowitej kontroli i uległości.
  • Mężczyzna jest psychopatą, pozbawionym empatii, „pozbawionym sumienia”, podstępnym, manipulującym, wykorzystującym kobietę jako przedmiot do osiągnięcia pewnych celów. Nie da się zrozumieć, obliczyć, zmienić. Czytaj książki - napisano o nich całe tomy, a na początku związku nie sposób nie zakochać się w takim człowieku.
  • Mężczyzna stosujący agresję fizyczną. Potrafi pchać, uderzać kobietę, rzucać w nią ciężkim przedmiotem, rzucać herbatę. Potem mówi: „Ty sam mnie sprowokowałeś, ty mnie sprowadziłeś”. W rzeczywistości jest całkowicie niezdolny do opanowania swojego gniewu. Jego gniew jest jak wiejska toaleta, do której automatyczna taśma co pół godziny wrzuca paczkę najświeższych drożdży.
  • Człowiek, który kocha przemoc ekonomiczną. Zakres portretów rozciąga się od „Gdzie wydałeś tyle pieniędzy?”, „Masz macierzyńskie – kup im jedzenie” do „Zostaw sobie kupon, sam pójdę po zakupy”.
  • Człowiek, który zawsze jest ze wszystkiego niezadowolony i ciągle narzeka, wysuwa pretensje, miażdży, jęczy. Życie z nim jest jak przebywanie w wiecznej ciemności bez nadziei na promień słońca.
  • Mężczyzna jest rzeczoznawcą. On, jako jubiler, zawsze powie kobiecie, ile zyskała karatów, gdzie są jej zmarszczki, porówna ją z koleżankami i anorektyczką Angeliną Jolie. Żona takiego męża nie potrzebuje łusek i luster - codziennie otrzymuje jasną i dokładną informację, że nie jest dobra, głupia, głupia, nudna, nie zasługuje na niczyją miłość - kropka.

Jeśli spotkasz takiego człowieka, musisz uciekać. Jeśli się zakochałeś, musisz uciekać. Jeśli jesteś z nim od wielu lat żonaty, nie masz pieniędzy, dzieci są małe, nikt cię nie wspiera – musisz policzyć do stu i biec.

Może będziesz miał szczęście i nadejdzie dzień objawienia. Może w tym dniu nagle zdasz sobie sprawę, że życie jest tylko jedno, a Bóg nie stworzył dla ciebie żadnych części zamiennych, zdrowia, ani nawet możliwości pozostania w punkcie „18 lat” i rozpoczęcia wszystkiego od nowa.

Zmiany nie zajdą jutro, ale właśnie teraz. Toksyczny mąż to mąż, który cię zatruwa. Czy jesteś gotów mieszkać w pobliżu reaktora w Czarnobylu jeszcze przez kilka lat? Zaprzeczasz wpływowi promieniowania na twoje ciało i duszę? Czy jesteś wszechmocny?

Wtedy NIE MOŻESZ NIC POMÓC.

Ale jeśli masz nadzieję - uciekaj! Płacą dodatkowo za szkodliwą produkcję - a ludzie podejmują ryzyko, wiedząc, co robią. Kto „zapłaci” ci dodatkowo za całkowite zatrucie twojego życia?

Dr House powiedział: „Ludzie się nie zmieniają”. Zmieniają się, ale bardzo powoli. Jak długo chcesz czekać? 10 lat? dwadzieścia? pięćdziesiąt? KONIEC GRY! Gra zakończy się, zanim zdasz sobie sprawę, że nie chciałeś w nią grać!

Możesz ponownie przeczytać książkę „Urok kobiecości”. Możesz odmierzyć trochę więcej okresu i porozmawiać bezpośrednio z mężem o tym, jakich zmian w związku chcesz. Możesz spróbować ponownie.

Ale przestań się oszukiwać. Nie będziesz mógł żyć w masce gazowej do końca życia - nie oddychać, nie radować się, nie być kochanym i akceptowanym, docenianym i wspieranym.

Zalecana: