Gry Psychosomatyczne Lub Nie Chowaj Się Za Własnym Ciałem

Spisu treści:

Wideo: Gry Psychosomatyczne Lub Nie Chowaj Się Za Własnym Ciałem

Wideo: Gry Psychosomatyczne Lub Nie Chowaj Się Za Własnym Ciałem
Wideo: Jak się bronić przed MANIPULACJĄ? Nie daj sobie odebrać WOLNOŚCI! – Anna Kubala #AgentSpecjalny 128 2024, Kwiecień
Gry Psychosomatyczne Lub Nie Chowaj Się Za Własnym Ciałem
Gry Psychosomatyczne Lub Nie Chowaj Się Za Własnym Ciałem
Anonim

Relacje współzależne są podatnym gruntem dla objawów psychosomatycznych.

Z tekstu artykułu

Symptomem jest pomnik przy grobie kontaktu.

Z tekstu artykułu

Trochę teorii

Zdając sobie sprawę z całej różnorodności funkcji objawów psychosomatycznych, w tym artykule proponuję skupić się tylko na jednej z nich - komunikatywnej. Chcę tu przedstawić nieco inną perspektywę – spojrzeć na objaw psychosomatyczny jako naruszenie komunikacji zewnętrznej (między Ja a Innym) i wewnętrznej (między częściami Ja), w której ciało jest wykorzystywane jako mediator.

Kilka definicji:

Objaw psychosomatyczny to objaw, który jest spowodowany czynnikami psychologicznymi-przyczynami, ale objawia się cielesnie (somatycznie) w postaci chorób poszczególnych narządów lub układów.

Klient psychosomatyczny to osoba, która w przeważającej mierze wykorzystuje swoje ciało jako ochronę przed czynnikami psycho-traumatycznymi.

Pomimo tego, że w oparciu o definicję objawy psychosomatyczne mają przyczyny psychologiczne, a zatem konieczne i możliwe jest pozbycie się ich metodami psychologicznymi, w naszej rzeczywistości zajmują się nimi głównie lekarze. Nie będę krytykował obecnego stanu rzeczy, powiem tylko, że ten fakt nie jest bynajmniej czymś nienaturalnym. Zwykle, gdy dana osoba rozwinęła chorobę psychosomatyczną, w tym momencie soma jest wystarczająco mocno dotknięta, aby nie zostać niezauważoną przez lekarzy specjalistów. Nic dziwnego, że w tej sytuacji zajmują się leczeniem takich chorób. Choć moim zdaniem nie jest to w tej materii oryginalne, to dla dobrych efektów konieczna jest wspólna praca lekarza i psychologa.

W moim artykule nie będę ograniczał się tylko do chorób psychosomatycznych. Pod objawem psychosomatycznym rozważę każdą reakcję somatyczną, która powstała w wyniku wpływu czynników psychologicznych.

Dlaczego gra?

Proponuję traktować objaw psychosomatyczny jako element gry, w którą nieświadomie uczestniczy ciało.

Symptom cielesny w tej grze działa jako pośrednik między Ja a rzeczywistym Innym lub pomiędzy Ja a wyobcowanymi aspektami Ja (nie-Ja).

Są to gry psychosomatyczne, w których ciało traci (poddaje się, poświęca) ja w jakimś celu.

Dlaczego używam terminu „gra”? Wszystkie główne elementy strukturalne opisane przez E. Berna w charakterystyce gier psychologicznych są tu obecne.

  • Ukryty poziom transakcji. Tutaj, jak w każdej grze psychologicznej, istnieje wyraźny (świadomy) i ukryty (nieświadomy) poziom komunikacji.
  • Obecność korzyści psychologicznej. W ten sposób można zaspokoić szereg potrzeb: odpoczynku, uwagi, troski, miłości itp.
  • Zautomatyzowany charakter interakcji. Jest uporczywy i stereotypowy.

Kim są uczestnicy tej gry?

Nie jestem-ja (Inną osobą lub odrzuconą częścią Ja), ciałem. W symptomie psychosomatycznym zawsze obecny jest Inny: niezależnie od tego, czy znaczący, uogólniony, jestem jak Inny.

Kiedy chowamy się za naszymi ciałami i uciekamy się do psychosomatycznej zabawy?

Kiedy nie mamy odwagi stawić czoła Innemu i siebie drugiemu.

Dzięki temu unikamy bezpośredniej komunikacji i chowamy się za naszym ciałem.

Niektóre z najczęstszych zastosowań ciała do komunikacji to:

  • Wstydzimy się odmówić Innemu. Ilu z was nie pamięta sytuacji, w której zachowując lojalność wobec innych, nie odwoływaliście się do żadnej choroby cielesnej lub złego samopoczucia, aby im odmówić? Ta metoda, muszę powiedzieć, nie prowadzi do symptomu, jeśli uruchamia u człowieka proces doświadczania winy, sumienia - "czy musisz coś zrobić ze swoim zszarganym wizerunkiem"? Symptom psychosomatyczny pojawia się właśnie wtedy, gdy osobie trudno jest rozpoznać i zaakceptować „złe” aspekty swojej jaźni. Ma jakąś dolegliwość „nie dla wymówki”, ale na serio.
  • Boimy się odmówić Innemu. Drugi to prawdziwe niebezpieczeństwo, a siły są nierówne. Na przykład w przypadku relacji rodzic-dziecko, gdy dziecku trudno jest przeciwstawić swoje pragnienia dorosłym.

Jeśli czegoś nie chcemy, ale jednocześnie boimy się tego otwarcie zadeklarować, to możemy wykorzystać nasze ciało – „oddajemy” je w psychosomatycznej grze.

„Oddajemy” nasze ciało, gdy:

  • Chcemy spokoju w rodzinie: „Gdyby tylko wszystko było spokojne” – pozycja kota Leopolda;
  • Nie chcemy (boimy się) powiedzieć komuś „nie”;
  • Chcemy (znowu boimy się), aby nie daj Boże, żeby nie myśleli o nas źle: „Musimy zachować twarz!”;
  • Boimy się/wstydzimy się poprosić o coś dla siebie, wierząc, że inni powinni sami odgadnąć;
  • Generalnie boimy się cokolwiek zmienić w naszym życiu…

Myślę, że możesz spokojnie kontynuować tę listę.

W końcu nic nie robimy i czekamy, czekamy, czekamy… Z nadzieją, że coś nam się stanie cudownie. Zdarza się, ale nie wygląda to cudownie, a czasem śmiertelnie.

Klient psychosomatyczny

Dobrym i prostym rozwiązaniem dla klienta psychosomatycznego jest poradzenie sobie z jego projektowymi lękami i próba nawiązania bezpośredniej komunikacji.

Z reguły wyzdrowienie następuje wystarczająco szybko po tym, jak uda się odzyskać zdrową agresję i nauczyć się nią radzić sobie w kontakcie z Innymi i z samym sobą.. W języku terapii gestalt ta teza wygląda tak:) agresja i skierowanie jej na obiekt Twojej sfrustrowanej potrzeby.

Agresja pod tym względem jest jednym z niewielu skutecznych sposobów obrony granic psychologicznych, ochrony i zachowania przestrzeni psychosomatycznej.

Ale klient psychosomatyczny postępuje inaczej. Nie szuka łatwych sposobów. Jest na to zbyt inteligentny i wykształcony. Do komunikacji wybiera język ciała, unikając w każdy możliwy sposób agresji.

Objawem jest zawsze wycofanie się z kontaktu. A jeśli neurotycznie zorganizowany klient „przenosi” ten kontakt w swoją subiektywną przestrzeń, a jego uczucia (i nie tylko) aktywnie żyją w formie wewnętrznego dialogu ze sprawcą, to psychosomatycznie zorganizowany klient gra wszystko symbolicznie, łącząc ciało. Symptomem jest pomnik przy grobie kontaktu.

„Nie spotkam się bezpośrednio z Innym, z moimi obawami, nie będę mówił wprost o swoich potrzebach – wyślę swoje ciało zamiast siebie” – taka jest nieświadoma postawa psychosomatycznego klienta.

„Toleruj, milcz i odejdź” – to jego hasło w problematycznych sytuacjach interakcji.

Dla takich klientów ważniejsze jest zachowanie ich kruchego świata, ich ukochanego idealnego obrazu siebie, ich iluzorycznej stabilności.

Psychosomatyka i współuzależnienie

Związek współzależny jest dobrą pożywką dla objawów psychosomatycznych.

Jaka jest istota współzależnej relacji? W przypadku braku zróżnicowania obrazu siebie i słabych granic. Osoba współzależna ma niejasne pojęcie o swoim ja, swoich pragnieniach, potrzebach. W związkach bardziej koncentruje się na Innym. W sytuacji wyboru między Jaźnią a Innym „wybiera” własne ciało na ofiarę. Jednak ten wybór jest tutaj bez realnego wyboru. Jest to zautomatyzowany sposób kontaktu z osobą zależną od relacji.

Dlaczego takie poświęcenie, mówisz? Być dobrym w oczach Innego i we własnych.

Jednak nie zawsze jest taka potrzeba poświęcenia. Dorosły, nawet zależny od Innego, zawsze ma wybór. Zdecydowanie najlepszą z nich jest psychoterapia.

W przypadku dzieci wszystko jest znacznie bardziej skomplikowane. Dziecko nie ma wyboru, trudno mu pokazać swoją wolę, zwłaszcza w toksycznym, agresywnym środowisku. Jest całkowicie zależny od znaczących innych. Nie lepiej sytuacja wygląda w sytuacji wykorzystywania poczucia winy i wstydu przez postacie rodziców. Oczywiście wszystko to dzieje się „dla jego własnego dobra” i „z miłości do niego”.

Odniosę się do pięknego przykładu z filmu „Bury Me Behind the Skirting Board”.

Dziecko w przedstawionym systemie rodzinnym może przetrwać tylko będąc chorym. Wtedy dorośli członkowie systemu rozwijają do niego przynajmniej niektóre ludzkie uczucia - na przykład współczucie. Gdy tylko zaczyna demonstrować swoje autonomiczne postawy wobec dorosłych, system natychmiast reaguje bardzo agresywnie. Jedynym sposobem na przetrwanie dziecka w takim systemie jest porzucenie Jaźni i całej masy poważnych chorób somatycznych.

Dorosły przynajmniej ma wariant psychoterapii, ale dziecko jest tego pozbawione. Ponieważ w sytuacji z systemem współzależnym dziecko jest kierowane na terapię jako objaw systemowy z nastawieniem „pozbyć się choroby bez zmiany niczego w systemie rodzinnym”.

A dla osoby dorosłej często bardzo trudno jest wyrwać się ze współzależnego systemu rodzinnego, a dla niektórych jest to nawet niemożliwe.

Oto przykład dorosłej, nie mniej tragicznej manifestacji psychosomatyki jako konsekwencji współzależnych relacji z ich własną praktyką terapeutyczną.

Klientka S., 40-letnia kobieta, niezamężna, w swoim wieku ma duży wachlarz chorób. W ostatnich latach stało się to poważną przeszkodą w jej pracy. Pomimo prawnego charakteru nieobecności w pracy (zaświadczenia lekarskie) istniało realne zagrożenie nie zawarcia kolejnej umowy – liczba dni spędzonych na zwolnieniu lekarskim zaczęła przekraczać dni robocze. Ostatnią diagnozą, która skłoniła S. do terapii, była anoreksja. Kiedy słuchałam klienta, nieustannie dręczyło mnie pytanie: „Jak to się stało, że ta wciąż młoda kobieta wygląda jak chora, wychudła staruszka?” „Co to za gleba, na której tak wspaniale kwitną wszelkiego rodzaju dolegliwości?” Badanie jej osobistej historii nie pozwoliło jej złapać niczego poważnego: żadne z wydarzeń jej życia nie wyglądało traumatycznie: jedyne dziecko w rodzinie, mama, tata, przedszkole, szkoła, instytut, praca w dobrym towarzystwie. Jedynym wyjątkiem była śmierć jej ojca w wieku 50 lat 10 lat temu, do której trudno było wszystko odpisać. Zagadkę rozwiązało niespodziewane wydarzenie: przypadkowo zobaczyłem ją idącą z matką. To, co zobaczyłem, zszokowało mnie. Nawet początkowo zacząłem wątpić – czy to mój klient? Szli ulicą jak dwie dziewczyny - trzymając się za ręce. Powiedziałbym nawet, że mama klientki wyglądała młodziej – wszystko w niej błyszczało energią i pięknem! Czego nie można było powiedzieć o mojej klientce - niemodne ubrania, zgarbione plecy, nudny wygląd, nawet wybór srebrno-szarego koloru do farbowania włosów - wszystko to sprawiło, że była bardzo stara. W mojej głowie wyraźnie powstało skojarzenie - Roszpunka i jej matka-czarownica, zabierając jej młodość, energię i urodę! Tutaj jest odpowiedzią na wszystkie swoje choroby i zły stan zdrowia – złośliwe związki współzależne! Jak się okazało, tego rodzaju relacje istniały w życiu klientki zawsze, ale pogorszyły się jeszcze bardziej po śmierci jej ojca – cała moc macierzyńskiej „miłości” spadła na S. w potężnym strumieniu. Z życia jej córki (muszę powiedzieć wcześniej, bardzo pięknej i szczupłej dziewczyny - pokazała swoje zdjęcia) stopniowo zniknęli wszyscy chłopaki, kilku przyjaciół: moja mama zastąpiła wszystkich! Skutkiem licznych dolegliwości cielesnych, jak już pisałam, była anoreksja. Jest też z pewnością ciekawa. Faktem jest, że ta choroba psychiczna, typowa dla większości dorastających dziewcząt, symbolizuje nierozwiązany nieświadomy konflikt między córką a matką w kwestii separacji. Psychoanalitycy, po przestudiowaniu anamnezy mojego klienta, najprawdopodobniej powiedzieliby coś w stylu: „Córka nie może jeść i trawić matki, bo jest zbyt trująca!” Mimo różnych poglądów teoretycznych myślę, że większość terapeutów zgodziłaby się z definicją tego rodzaju relacji między matką a córką jako współzależności.

Co robić?

Moje doświadczenie z klientami psychosomatycznymi zakończyło się sukcesem, kiedy podczas terapii udało mi się przekonać ich o autorstwie ich problemów. Chociaż samo w sobie nie jest łatwe.

Oto schemat pracy z klientem prezentującym objaw psychosomatyczny jako prośbę:

  • Po pierwsze, musisz zrozumieć manipulacyjny charakter wzorców zachowań;
  • Realizuj te potrzeby, które są zaspokajane w tak symptomatyczny sposób;
  • Uświadom sobie te uczucia (lęki, wstyd, poczucie winy) lub introjekty, które wywołują zachowania manipulacyjne;
  • Przeżyj te lęki. Co się stanie, jeśli tak się stanie?
  • Wypróbuj inną metodę kontaktu. Opanować możliwość dialogu między sobą a symptomem. Tutaj, moim zdaniem, najbardziej udane są tradycyjne dla podejścia gestalt techniki pracy z pustym krzesłem.

Z reguły istotą pracy z symptomem jest umiejętność nawiązania dialogu między sobą a symptomem, a w tym dialogu usłyszenia symptomu jako jednego z aspektów twojego wyobcowanego ja i „negocjowania” z nim.

  • Co chce ci powiedzieć objaw?
  • O czym jest milczący objaw?
  • Czego potrzebuje?
  • Czego mu brakuje?
  • Przed czym ostrzega?
  • Jak on ci pomaga?
  • Co chce zmienić w twoim życiu?
  • Dlaczego chce to zmienić?

Klient zgadza się z objawem, aby zwracać uwagę na jego przekaz i obiecuje spełnienie warunku, pod którym choroba zniknie.

Autor: Maleichuk Giennadij Iwanowicz

Psycholog, terapeuta Gestalt, konsultant internetowy

Brześć (Białoruś), Mińsk

Dla nierezydentów istnieje możliwość konsultacji i nadzoru przez Skype.

Login Skype: Gennady.maleychuk

Zalecana: