2024 Autor: Harry Day | [email protected]. Ostatnio zmodyfikowany: 2023-12-17 15:52
Nowy tydzień zaczął się od szarego poranka za oknem. Miasto powoli budziło się, by rozpocząć swój dynamiczny ruch. Zima nie obfitowała w śnieg, więc chodniki były czyste. Jedyne pechowe samochody, które niezgrabnie parkowały na dziedzińcach w nieoczyszczonych miejscach przy krawężnikach.
Mój poranny spacer po dziedzińcu domu zbudowanego przez wziętych do niewoli Niemców, a następnie do Banku Rosji. Moją uwagę zwrócił bezdomny mężczyzna, osoba niepełnosprawna bez obu nóg, która z trudem obracała kołami swojego wózka inwalidzkiego. Odległość między nami zmniejszała się, a kiedy zrównaliśmy się, odwrócił się do mnie, patrząc w górę.
- Dziewczyno, jak mogę dostać się na drogę?
Myślałem też, że zadał pytanie tak, jakby prowadził samochód. Łuk, przez który zwykle przechodzą ludzie, był wypełniony zaparkowanymi samochodami.
- Nie dostaniesz się tutaj. Samochody są tak zatłoczone, że wszystkie przejścia są zajęte. Choćby wokół domu i trzeba iść w przeciwnym kierunku.
- Ech!
Bezdomny westchnął, a na jego ciemnej i brudnej twarzy pojawiło się trudne zadanie. Droga powrotna jest jeszcze trudniejsza i dłuższa, bo w ten sposób oddala się od celu.
- A ty mnie przyjmujesz?!
To nie brzmiało jak prośba, to była instrukcja do działania, a ja nawet nie miałem czasu na myślenie. Pewnie chwyciłem za uchwyty „pojazdu” i byłem zaskoczony, jak umiejętnie manewrowałem między przeszkodami. Podczas ruchu w głowie kłębiły mi się różne myśli: „Czy miałam okazję mu odmówić, pomyśleć, że się spieszyłam i nie było czasu”. Nie! Cudownie chciałem to zrobić DROGA z nim.
Powiedział w zupełnie nieirytujący sposób, że winne są maszyny, żeby tylko podtrzymać rozmowę.
– Samochody nie latają jak samoloty i dlatego zajmują swoje miejsce na Ziemi – powiedziałem. Zachichotał i uśmiechnął się.
Przejechaliśmy przez podwórko i zobaczyłem, jak na niebie zaczęły prześwitywać promienie skromnego zimowego słońca. Świat wydawał się skurczyć do jednego punktu, gdzie byliśmy tylko ja i on. W tej chwili nie wyobrażałem sobie jeszcze celu naszej DROGI. Po prostu obserwowałem, co się ze mną dzieje i osobą, którą obieram w nieznanym mi kierunku.
- Muszę iść do Magnit. Kup wodę.
Przypomniało mi się, że nie mam przy sobie pieniędzy, tylko kartę banku, do którego się wybieram.
- Nie mam pieniędzy. - Usprawiedliwiając się, powiedziałem i pomyślałem, że prawdopodobnie też nie ma pieniędzy.
– Mam – powiedział z przekonaniem. Brzmiało to tak, jakby był właścicielem wszystkich skarbów świata. Czułem się jak kierowca światowej sławy potentata. Teraz też się do mnie uśmiechnął.
Skręciliśmy za róg. To była linia mety do punktu końcowego naszej DROGI.
- Parkujemy? Zapytałam.
Znów się uśmiechnął i potwierdził:
- Zaparkujmy! Kup mi wodę, naprawdę chcę się napić i… (pauza) butelkę wódki.
Sięgnął do kieszeni i zimnymi rękami zaczął wyciągać swoje „skarby”. Wydawało mi się, że wstydzi się poprosić mnie o kupno wódki, ale pragnienie DESIRE przerosło jednak daleko idące zażenowanie.
Wszystkie środki zgromadzone od wczoraj - 300 rubli i reszta - przeniosły się do mojej dłoni. Absolutnie nie smuciło mnie to, że o tak porannej godzinie kupiłem w sklepie małą wódkę i butelkę wody. Kiedy wyszedłem za drzwi sklepu, zobaczyłem, że przestawił krzesło. Teraz jego pozycja była - plecami do wejścia. Czekał i czuł plecami mój wygląd. Najpierw pił wodę długo i łapczywie, napełniając się. Wtedy przypomniałam sobie o zupełnie innej wodzie – wódce i spotkałam się z nią, jak głodne dziecko, które w oczekiwaniu na pierś mamy próbuje dostać to, czego chce. Wypił prawie wszystko na raz, wyszedł trochę i zaczął wypowiadać słowa skierowane do mnie. Słowa DZIĘKI …
Spojrzałem w jego matowe szaroniebieskie oczy i zrozumiałem, że przede mną stoi mężczyzna ze swoją własną historią, ze swoim własnym scenariuszem Życia. Ja i ON - dwie osoby spotkały się, aby wspólnie przeżyć tę chwilę. Widziałem siebie pod innym kątem, inaczej czułem przepełnione emocje. Moja Dusza zetknęła się z Duszą innej osoby i czerpałem prawdziwą przyjemność z tego zbliżenia. Nie obchodziło mnie, jak wyglądał, co miał na sobie i czym pachniał. Nawet do słów, które wypowiedział, nie przywiązywałem wagi.
Poczułem stan RADOŚĆ, pochodzi z serca i jest przepełniona Miłością do wszystkich żywych istot. Jestem nieskończenie wdzięczny tej osobie za przebudzenie we mnie tego uczucia, którego tak bardzo brakuje na tym ŚWIECIE.
- Bóg istnieje? - Zapytałem go.
- Jest…
Bóg jest w każdym z nas. I przez każdego z nas objawia się w tym świecie. Dzisiaj byłam dla niego Bogiem i pomogłam mu uzyskać to, czego chciał, a on był dla mnie Bogiem, który dał mi poczucie prawdziwej radości. Naprawdę potrzebujemy siebie nawzajem, aby pomóc odkryć nowe aspekty nas samych jako Boga …
Zalecana:
Czy Przygotowanie Do Spotkania Z Psychologiem Jest Konieczne?
O oporności w terapii krąży wiele żartów, zarówno wśród psychologów, jak i wśród osób, które się do nich zwracają. Można się do niego po prostu odnieść w obliczu wielu przejawów osoby w trakcie terapii. Ale czy to naprawdę takie proste? W tym artykule chcę poruszyć taki aspekt pracy, jak chęć klienta do ustrukturyzowania swojej wizyty u psychologa z wyprzedzeniem.
Strona Spotkania. Jak Zapoznać Się Na Portalu Randkowym. Przydatne Hacki życiowe Dla Przyszłych Narzeczonych
Strona spotkania. Wszystkie dziewczyny (nawet jeśli się do tego nie przyznają) chcą poznać porządnego mężczyznę, zakochać się w nim, założyć rodzinę i mieć dziecko/dzieci. Co więcej, pożądane jest, aby godny człowiek miał przyzwoity dochód i nie był chciwy do dzielenia się.
MIEJSCE SPOTKANIA - PUSTE GNIAZDO
Rodzinę, która spełniła swoją funkcję rodzicielską, można porównać do pustego gniazda. W psychologii okres, w którym ostatnie pisklę wyleciało z gniazda, zwykle uważany jest za kryzys. Może przebiegać mniej lub bardziej płynnie, jeśli parze udało się puścić dzieci i jednocześnie utrzymać z nimi bliską relację na tle dobrostanu w podsystemie małżeńskim.
Bez Szans. Bez Urazy. Bez Ciebie
Bez szans. Bez urazy. Bez ciebie. Uczucia przychodzą, jak fala księżyca zalewa senny las, cicho, trochę nędzne poczucie zagrożenia, stłumione uczucie zaangażowania w to, co się dzieje, zaczyna się nowa noc twojego życia. Rozdarta między dniem a nocą twojej duszy, drgasz, wątpliwości zalały brzeg, nie ma nikogo, kto mógłby cię wysłuchać, to nie żart, to nawet nieprawda, to sam nosisz w sobie innym, tylko instynktowne wymiotowanie rad z twoim monologiem, tylko konwulsyjne sk
Cud Terapeutyczny Czy Magiczny Zbieg Okoliczności? Niesamowity Dowód
Teza, że ludzkie losy (w przeważającej części) są kształtowane (promowane, układane) przez nasze wewnętrzne programy, raczej nikogo nie zaskoczy w naszych czasach, prawda? Właśnie po to (w tym) ludzie zwracają się do nas, psychologów: co sprawia, że grają ten sam negatywny scenariusz lub „poślizgują się” w rozwiązywaniu podobnych problemów – jakie są schematy psychologiczne, mentalne?