2024 Autor: Harry Day | [email protected]. Ostatnio zmodyfikowany: 2023-12-17 15:52
Ostatnio dużo zastanawiam się nad kosztem terapii, jej skutecznością i subiektywną oceną.
Byłam w sytuacji, kiedy terapia kosztowała mnie mało, kiedy kosztowała dużo, przychodzili do mnie klienci, dla których moja cena była niska i ci, dla których moja cena była wysoka. I nie mówię tu o jakiejś obiektywnej miarce, ale raczej o subiektywnej ocenie klienta i jej wpływie na terapię.
Zauważyłam, że gdy terapia była dla mnie tania, traktowałam ją z lekką niefrasobliwością – mogłam porozmawiać o ciekawych, ale mało ważnych, mogłam odwołać sesję w ostatniej chwili, bo byłam zmęczona lub nie chciałam. A opłata za nieodebraną sesję w tym przypadku nie przeszkadzała mi zbytnio. "No cóż, zapłacę, jakie problemy."
Niski koszt terapii to połowa problemu. No cóż, człowiek pracuje trochę bardziej zrelaksowany, no cóż, stawia sobie opór tam, gdzie chce, no cóż, terapię traktuje trochę powierzchownie, jak rozrywkę. Jest klientem, ma wszelkie prawa.
Sytuacja jest znacznie gorsza, gdy terapia jest zbyt droga. W głowie każda osoba ma „wewnętrznego księgowego”, który mierzy „wydatki” i „dochody”. Jeśli według tego księgowego terapia jest „droga”, to oczekuje się od niej wspaniałych rezultatów.
Tutaj „efekt zbawiciela” jest możliwy, gdy klient przychodzi na terapię i myśli „no wszystko, znalazłam profesjonalistę, teraz naprawi mi mózg i wszystko będzie ze mną w porządku”. Widać wyraźnie, że klient w tym przypadku jest w pozycji biernej, że terapeuta nie jest w stanie zmienić swojego życia, a po chwili klient obserwuje brak rezultatów, wpada w złość i albo dewaluuje całą terapię, albo konkretny terapeuta „Myślałem, że jesteś magikiem, ale zwodzisz”. I tacy klienci chodzą i szukają kolejnego najbardziej wszechmocnego terapeuty… Postawa „Zapłacę Ci dużo pieniędzy, a zrobisz to fajnie bez mojego udziału” nie sprawdza się w terapii, podobnie jak idea poświęcenie się bogu terapii „Wydam 10 000 dolarów, a moje życie będzie lepsze”…
Może być inna opcja – terapia kosztuje tyle samo, ale sytuacja finansowa klienta zmieniła się na gorsze (lub terapeuta podniósł cenę). Subiektywnie terapia zaczyna kosztować więcej. Wtedy stosunek zadowolenia = zmiany efektu/kosztu.
jeśli wcześniej efekt wynosił 10, a terapia kosztowała 10, to satysfakcja wynosiła = 1.
Jeśli terapia kosztuje teraz 12, to satysfakcja wynosi 10/12 = 0,83. Chociaż sam proces terapii i jej jakość są warunkowo niezmienione. A klient mówi „coś, co moja terapia jest nieskuteczna”, „nie czuję żadnych zmian”, „myślę, że nie pracujesz ze mną dobrze”.
Jest też trzecia opcja - jest to opcja konkurujących potrzeb. Kipiemy różnymi potrzebami, a zasoby pieniędzy, czasu i wysiłku są zazwyczaj ograniczone. A potem porównujemy, ile korzyści lub przyjemności uzyskamy, jeśli tyle samo wydam na psychoterapię, albo na kawiarnię z przyjaciółmi, albo na nowy gadżet.
I tak się też dzieje - terapia lub nowe buty zamiast obecnych, terapia lub aikido dla dziecka, terapia czy wreszcie zaopatrzenie się w plombę u dentysty. Wydaje mi się, że terapia zostanie oceniona jako konieczna i skuteczna, gdy klient zamknął te potrzeby, które są dla niego podstawowe i znajdują się na liście potrzeb poniżej psychoterapii czy samorozwoju.
Właściwie wszystko w życiu się zmienia i często jednocześnie – zarówno jakość pracy terapeuty, jak i zaangażowanie klienta, a także zdolność klienta do wprowadzania zmian w swoim życiu, a także komponent finansowy… Wydaje mi się, że ważne jest, aby zrozumieć wszystkie te czynniki i wziąć je pod uwagę podczas analizy niezadowolenia.
Czasem wydaje się to paradoksalne – osoba była u doświadczonego, drogiego fachowca, zostawił go dla kogoś, kto był początkującym, nieznanym i zadowolonym. Czy to oznacza, że doświadczony profesjonalista jest zły, a początkujący to geniusz? Zupełnie nie. Po prostu zmienił się stosunek zadowolenia = efekt / koszt.
Czasami ważne jest, aby zauważyć zmianę swoich możliwości finansowych i zrobić sobie przerwę na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Przy obecnych butach czy dziurze w zębie konieczność regularnego płacenia sporej kwoty za „rozmowę” będzie tak irytująca, że może zrujnować całą terapię. A zamiast odpowiedniej pauzy czy zmiany specjalisty będą dewaluacje, oskarżenia i pretensje.
A czasem ważne jest, aby zapłacić więcej, aby rozdane pieniądze wydawały się czymś wartościowym, aby w zamian „wewnętrzny księgowy” wymagał efektu i zmian i pchał do podjęcia prawdziwych kroków, a nie tylko miłej rozmowy z ciekawą osobą.
Zalecana:
„Musisz Ją Zostawić! Nic Nie Możesz Zrobić, Aby Jej Pomóc!” Czy Terapeuta Ma Prawo Nie Kontynuować Psychoterapii. Sprawa Z Praktyki
Zastanawiając się nad toksycznością naszego zawodu w ogóle, aw szczególności w kontaktach publicznych, przypominam sobie pouczający incydent. Opisuje nie do końca typowy problem zawodowy, który odpowiada temu samemu nietypowemu rozwiązaniu. Zarówno opisany problem, jak i jego rozwiązanie w tym przypadku nie znajdują się w obszarze teorii i metodologii psychoterapii, ale w obszarze etyki zawodowej i osobistej.
A świat Pękł Na Pół. Trauma Rozwodowa I Jej Konsekwencje Dla Dziecka
Pomaganie dzieciom w minimalizowaniu skutków rozwodu jest możliwe tylko poprzez pomaganie dorosłym w uświadomieniu sobie ich uczuć, odpowiedzialności i dorosłej roli w relacjach z dziećmi. Uprzedzając reakcje i komentarze na temat „Lepiej mieć rozwód niż życie w piekle, z ojcem alkoholikiem” itp.
Słaba Terapia Małżeńska: Jak Jej Uniknąć
Chcę zaproponować nowy konkurs dla terapeutów: nagrodę za najgorsze doświadczenie w terapii małżeńskiej. Zostałbym nominowany do nagrody Najgorsze doświadczenie nowego terapeuty małżeńskiego w pierwszej sesji. To było 26 lat temu, ale jak mówią, jak wczoraj.
Sześć Sekretów Osobistej Skuteczności. Część 1
Jeśli kobieta żyje tylko logiką i głową i nie wie, jak żyć z uczuciami i emocjami, to nigdy nie może być skuteczna. W dzisiejszym artykule chcę rozważyć 6 kluczowych sekretów skuteczności osobistej. Pierwszy sekret. Być skutecznym to być sobą.
Zasada Skuteczności
Czy kiedykolwiek zacząłeś sprzątać z czystym sercem, aby później przekonać się, że sprzątanie przestrzeni wywołuje irytację w środku? Irytacja, że skarpetki męża nie znajdują się w koszu na pranie, czy beznadziejność, że ściany w twojej sypialni są zbyt blisko siebie?