2024 Autor: Harry Day | [email protected]. Ostatnio zmodyfikowany: 2023-12-17 15:52
Zastanawiając się nad toksycznością naszego zawodu w ogóle, aw szczególności w kontaktach publicznych, przypominam sobie pouczający incydent. Opisuje nie do końca typowy problem zawodowy, który odpowiada temu samemu nietypowemu rozwiązaniu. Zarówno opisany problem, jak i jego rozwiązanie w tym przypadku nie znajdują się w obszarze teorii i metodologii psychoterapii, ale w obszarze etyki zawodowej i osobistej. Ponieważ każdy wybór etyczny, w przeciwieństwie do zaleceń moralnych, jest wyjątkowy, pozostawiam to czytelnikowi w podobnej sytuacji, aby dokonał własnego. Opisany przypadek dość obrazowo ilustruje sytuacje psychoterapii, w których terapeuta może zostać zniszczony po kliencie.
Wydarzenia miały miejsce na początku mojej profesjonalnej praktyki psychoterapeutycznej w grupie superwizyjnej, której byłam uczestniczką. Liderem grupy jest James, starszy mężczyzna, który całe życie poświęcił praktyce psychoterapeutycznej. Uczestnicy są praktykującymi terapeutami gestalt z niewielkim doświadczeniem zawodowym. Na jednej z sesji Valentina, 33-letnia kobieta, poprosiła o superwizję. W tym czasie przez 6 miesięcy pracowała z Vladą, kobietą o wyjątkowo destrukcyjnym zachowaniu i wielu objawach psychosomatycznych. Klient nigdy nie był żonaty, ale był w naprzemiennych związkach z dość dużą liczbą mężczyzn. Jednak z żadnym z nich nie zbudowano relacji. Mężczyźni albo uciekali od niej, albo częściej umierali przedwcześnie z powodu różnych tragicznych okoliczności – wypadków drogowych, nagłych, ostrych, niebezpiecznych chorób, samobójstw itp. Liczba „ofiar związków” zbliżała się do dziesięciu. Poza tym Vlada dość często zachodziła w ciążę ze swoimi mężczyznami, ale niezmiennie miała aborcje. Ponieważ ciąże nie były rzadkością, było wiele aborcji. Do czasu rozpoczęcia terapii było ich ponad 10. Na zewnątrz, według Walentyny, Vlada wyglądała na bardzo zimną, w jej twarzy „było coś ponurego i złowieszczego”. Czasami Valentinie wydawało się, że „sama śmierć do niej mówi”.
Należy zauważyć, że w trakcie opowiadania Walentyny o stanie rzeczy w psychoterapii i życiu Vlady na jej twarzy nie pojawiły się żadne wyraźne emocje. Mówiła tak, jakby opowiadała nudne wieści, które usłyszała od kogoś. W międzyczasie członkowie zespołu byli przerażeni opowiadaną historią. Nagle James zapytał Walentynę: „Jak się ostatnio czujesz?” Terapeuta odpowiedział, że źle się czuje. Niedawno otworzyła się owrzodzenie i obecnie jest w szpitalu. Naprawdę chciała dostać się do grupy. I tak uciekła ze szpitala. Ponadto czuje się wyczerpana i ma bezsenność. A wszystkie myśli krążą wokół „jak można pomóc Vladzie”. Pasja i paranoiczna determinacja Walentyny zaskoczyły Jamesa. Rozmowa trwała jeszcze kilka minut, kiedy on, patrząc prosto w oczy Walentyny, powiedział: „Musisz ją zostawić! Nic nie możesz zrobić, aby jej pomóc!” Valentina wydawała się zaskoczona i próbowała skonfrontować się z Jamesem. Superwizor powiedział: „Jest bardzo jasne, że upadasz w trakcie terapii. Ta kobieta, Vlada, niszczy wszystko na swojej drodze, w tym siebie i ludzi, którzy się do niej zbliżają. Jesteś tego świadectwem”. Walentyna wyglądała na zdziwioną. Na tym zatrzymał się nadzór. Pamiętam, że w tym momencie historia Walentyny przepełniła mnie przerażeniem, a jednocześnie gniewem i oburzeniem na słowa Jamesa. Podzieliwszy się swoim przerażeniem z Walentyną, wyzwoliłam swój gniew na Jamesie: „Jak możesz tak mówić!? Biedna kobieta jest niewinna! Co to znaczy zostawić ją! Poprosiła o pomoc! Czy jesteś całkowicie niewrażliwy?!” Przez cały mój monolog James patrzył na mnie. Nagle jego oczy wypełniły się łzami iw odpowiedzi powiedział: „Wcale nie jest łatwo odmówić komuś pomocy. Ale jest całkiem jasne, że praca z niektórymi klientami nas zabija. Valentina niszczy się tym dzień po dniu”. I po chwili kontynuował: „Pamiętam po nazwiskach i w obliczu wszystkich klientów, którym nie mogłem pomóc i odmówiłem terapii. Bardzo mnie to boli. Ale musiałem to zrobić”. Pamiętam, że zarówno treść tego, co powiedział James, jak i forma, w jakiej zostało to zrobione, zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Pozostali członkowie również byli pod wrażeniem. W przerwie rozmawialiśmy tylko o podobnych sytuacjach w naszej praktyce lub o możliwości wystąpienia takich sytuacji. Po raz pierwszy pomyślałem wtedy o ograniczeniach, zarówno własnych, jak i psychoterapii w ogóle.
Ta sprawa miała miejsce dość dawno temu. Nadal nie mam odpowiedzi na pytanie, co było prawdziwym powodem trudności zawodowych i osobistego niebezpieczeństwa Walentyny. Możliwe, że tak destrukcyjna dynamika psychoterapii dla Walentyny nie wynikała z nadmiernej obecności w kontakcie z Vladą, ale wręcz przeciwnie, z niemożności bycia obecnym. Może, ryzykując kontakt z klientem, Valentina miałaby więcej swobody. Ponieważ w tamtym okresie mojej drogi zawodowej nadal w ogóle nie myślałem o obecności i doświadczeniu, to pytanie pozostaje dla mnie otwarte do dziś. Jestem jednak przekonany, że w niektórych sytuacjach kontaktu terapeutycznego warto odmówić obecności. Co więcej, zależy to nie tylko od toksyczności historii klienta czy jego sposobu nawiązywania kontaktu, ale także od własnej chęci terapeuty do bycia z nim. Nie powinieneś się oszukiwać i podejmować ryzyka, na które nie jesteś gotowy.
Zalecana:
Historia Zawoalowanej Przemocy I Przekraczania Granic W Psychoterapii. Sprawa Z Praktyki
Sprawa, którą chcę opisać, pokazuje sytuację nadzoru korespondencyjnego. Terapeuta – Veronica, 32-letnia kobieta, która w trakcie psychoterapii spotkała się z sytuacją naruszenia swoich granic. Klientką jest Robert, jej wiekowy, odnoszący sukcesy, przystojny, dobrze zbudowany mężczyzna, kawaler, ma wysoki status społeczny.
„Nie Obchodzą Mnie Twoje Uczucia. I Przez Wiele Lat żyłem Bez Uczuć. Dlaczego Mam Się Teraz Zmienić?!” Sprawa Z Praktyki
Oksana, młoda 30-letnia niezamężna kobieta, szukała psychoterapii z powodu ogólnego poczucia pustki, utraty jakiegokolwiek znaczenia i próżni w wartościach. Według niej była „całkowicie zdezorientowana”, nie wiedziała „czego chce w życiu i od życia”.
Czy Wszyscy Ludzie Mogą Być Natchnieni Do Bohaterskich Czynów? Sprawa Z Praktyki
Yanina urodziła się w rodzinie inżynierów Leningradu i całe dzieciństwo spędziła w ogromnym mieszkaniu komunalnym na Rubinsteinie, prawie naprzeciwko legendarnego domu Siergieja Dowłatowa. Jej młodość przypadła na rozkwit postsowieckiego podziemia, kiedy twórcza elita nadal pracowała w niepełnym wymiarze godzin w palarniach, gdzie gromadził się cały rozkwit petersburskiej młodzieży - pisarzy, artystów, muzyków.
Nie Chcę Się Martwić O Moje życie! Sprawa Z Praktyki
Klientka M., 33-letnia kobieta, zamężna, wychowująca trójkę dzieci, wygląda na zdystansowaną, obojętną na wszystko, co się dzieje, raczej chłodną. Skargi na depresję - apatia do wszystkiego, co się dzieje, gwałtowny spadek zdolności do pracy, utrata jakichkolwiek perspektyw na przyszłość.
Przypadek Z Praktyki Psychoterapeutycznej: Czy Terapeuta Powinien Zwracać Uwagę Na Swoje życie Podczas Psychoterapii?
W tej chwili samotnie wychowuje trójkę dzieci i próbuje budować relacje z nowym mężczyzną, które też okazują się nie bardzo proste i podobne do wszystkich poprzednich. Właściwie to rzeczywiste komplikacje tych relacji były ostatnią kroplą, która skłoniła V.