Opowieść Terapeutyczna O Dziewczynie, Która Myślała, że chce Jednego, Ale Naprawdę Pragnęła Siebie 😍😍

Wideo: Opowieść Terapeutyczna O Dziewczynie, Która Myślała, że chce Jednego, Ale Naprawdę Pragnęła Siebie 😍&#128525

Wideo: Opowieść Terapeutyczna O Dziewczynie, Która Myślała, że chce Jednego, Ale Naprawdę Pragnęła Siebie 😍&#128525
Wideo: ZŁODZIEJKA TOŻSAMOŚCI - KIM TAK NAPRAWDĘ BYŁA LORI ERICA RUFF? 2024, Może
Opowieść Terapeutyczna O Dziewczynie, Która Myślała, że chce Jednego, Ale Naprawdę Pragnęła Siebie 😍😍
Opowieść Terapeutyczna O Dziewczynie, Która Myślała, że chce Jednego, Ale Naprawdę Pragnęła Siebie 😍😍
Anonim

W pięknym i odległym mieście mieszkała dziewczyna. Z zewnątrz jej życie wydawało się i było po prostu idealne! Dziewczyna była bardzo piękna, urocza i inteligentna. Miała wspaniałą i ciekawą pracę, otaczało ją morze przyjaciół, z którymi zawsze było fajnie i ekscytująco. W jej domu jest wspaniała biblioteka, dużo czytała lub siedziała przy oknie robiąc na drutach, a to nie były jej jedyne hobby. Ponadto dziewczyna cieszyła się sukcesem z płcią przeciwną i nie zdarzyło się, by któraś z młodych osób nie zaprosiła jej na randki. Wydawałoby się, żyć i być szczęśliwym, ale była z tego wszystkiego niezadowolona. Faktem jest, że wszystko to zostało przyćmione faktem, że miała już dwadzieścia pięć lat, a w jej życiu nie było Prawdziwej Magicznej Miłości. Czego po prostu nie zrobiła… Każdego Nowego Roku pisała swoje życzenie na papierze, paliła je do dzwonów i piła popiół wraz z szampanem. Jeśli zrobiła coś po raz pierwszy, to złożyła życzenie. Szukałem czterolistnej koniczyny lub kwiatu bzu z pięcioma płatkami, zjadłem je i czekałem, aż zapuka do drzwi - True Magic Love. Kiedyś, w okresie szczególnej rozpaczy, dziewczyna nawet rozbiła nowy zestaw - na szczęście. Ale poza uprzątnięciem fragmentów nic jej to nie przyniosło. Więc wszystko trwało, aż pewnego dnia …

Dziewczyna przypadkowo usłyszała od swoich przyjaciół, że do jej miasta przybywa Wyrocznia. I to nie taki prosty, ale taki, który pomaga każdemu, ale na swój własny, wyjątkowy sposób.

- To jest to, czego potrzebuję! - pomyślała dziewczyna. - Tak długo czekałam, może to znak, że ktoś przyjdzie i rozwiąże mój problem?

Umówiła się na najbliższą przyszłość. W oczekiwaniu na sukces trafiłem do biura Wyroczni. Czekał na nią, zaprosił ją, by usiadła i zamilkł. Nie odważyła się sama rozpocząć rozmowy, ale po kilku minutach męczarni i ciszy zapytała.

- Wyrocznio, kiedy znajdę moją Prawdziwą Magiczną Miłość?

- Czym jest miłość? Zapytał spokojnie.

- Miłość jest wtedy, gdy troszczy się o mnie, chwali mnie, daje prezenty, rozpieszcza.

- A co zamierzasz zrobić? - Wyrocznia nie uspokoiła się.

– Czy ja też się nim zaopiekuję?

- Jak?

- Wymyślę dla nas rozrywkę, zjemy razem kolację, śnimy, zaśniemy i obudzimy się.

- Więc po co ci NVL, skoro możesz to wszystko zrobić sam?

- Najbardziej nieciekawe!

- Dlaczego? - Wyrocznia uporczywie kopała na dno.

- Cóż, potrzebuję towarzysza!

- W jakim celu?

– Nie być sama – powiedziała smutno dziewczyna.

- Potrzebujesz NVL, żeby nie być sam, och, jesteś sam?

- Czy tak nie jest? Marzyłem o tym całe życie!

- O czym? Nie być sam?

- TAk!

- Okazuje się, że jesteś sam? - sprecyzował ponownie.

- Nie, ale… - i dziewczyna się zawahała.

- Kogo masz?

- Mamo, tato, przyjaciele.

- I co jeszcze?

- Przyjaciele, koledzy.

- Kto jeszcze?

- (pauza i nieśmiała, niepewna odpowiedź) Wszechświat

- Kto jeszcze?

– Ja – szepnęła cicho.

- Kto? - zapytała Wyrocznia.

- I. - powiedziała już stanowczo dziewczyna.

Wyrocznia milczała i patrzył na nią uważnie, czekał na to, co będzie dalej.

- Mówisz, że przede wszystkim zawsze chciałem, żebym był ze mną?

Milczał, ale jego spojrzenie było ciepłe, jakby ukrywał aprobujący uśmiech.

- A ja zawsze chciałem od siebie miłości?

Wyrocznia tylko westchnęła, wiedział, że jego pytania nie są już potrzebne. Kilka minut temu dziewczyna powiedziała najważniejsze. I teraz tylko ona może im udzielić odpowiedzi. Tak właśnie działała jego metoda, na samym początku rozmowy prowadził tych, którzy przyszli do niego właściwą drogą, a potem sami nią szli.

- Czy kocham siebie? - zabrzmiało ostatnie i trochę przestraszone pytanie dziewczyny.

Ale w tym czasie sekretarz wszedł do biura i powiedział, że następny gość jest w Wyroczni i czas dziewczyny się skończył.

Kiedy wyszła z biura, początkowo była pełna wściekłości i niezadowolenia. Co to za wyrocznia? Nie dał mi ani jednej jasnej odpowiedzi, po prostu zmarnowałem swój czas! Ale potem, kiedy złość minęła i przypomniała sobie ostatnie pytanie, chciała znaleźć dla niego odpowiedź.

- Oczywiście kocham siebie! Rozpieszczam się prezentami, zależy mi, nie pozwalam chorować, siedzieć głodnym. Ale lekarz w szpitalu czy nauczycielka w przedszkolu zachowuje się dokładnie tak samo. To jest troska i uwaga, ale nie miłość… Jak mogę czekać na Prawdziwą Magiczną Miłość od kogoś, jeśli sam jej nie oddam?

Dziewczyna zatrzymała się, odwróciła twarzą do budynku, w którym pozostała Wyrocznia i cicho wyszeptała „dziękuję”.

Każdy z nas potrzebuje własnej Oracle. Pomimo tego, że jest to bajka, opisuje prawdziwą sytuację, z którą jako psycholog spotykam się prawie codziennie. Wiele osób uważa, że przychodząc na moje spotkanie, natychmiast otrzymają odpowiedzi na wszystkie swoje pytania, natychmiast rozwiążą problemy, które narosły przez lata. Niestety, lub na szczęście Wyrocznia nie jest panaceum. Nie powie magicznego słowa, nie machnie ręką i nie wymówi zaklęcia. Ale będzie mógł zadać właściwe pytanie, a ty, szukając na nie odpowiedzi, wyciągniesz wszystko, co ukrywałeś, ukrywałeś i chciałeś zapomnieć przez długi czas. To psychoterapeuta skieruje Cię we właściwym kierunku, udzieli swego niezawodnego ramienia. Tylko nie zapominaj, że nadal musisz iść tą drogą na własną rękę.

Zalecana: