Refleksje Na Temat Mamy-8. Nierówność Płci, Czyli Efekt Zeigarnika

Wideo: Refleksje Na Temat Mamy-8. Nierówność Płci, Czyli Efekt Zeigarnika

Wideo: Refleksje Na Temat Mamy-8. Nierówność Płci, Czyli Efekt Zeigarnika
Wideo: 7 Interesting Psychological Facts About Music 2024, Może
Refleksje Na Temat Mamy-8. Nierówność Płci, Czyli Efekt Zeigarnika
Refleksje Na Temat Mamy-8. Nierówność Płci, Czyli Efekt Zeigarnika
Anonim

Jest stara anegdota. Przytoczę to tutaj w całości.

„Mąż wraca z podróży służbowej, wchodzi do mieszkania, a tam żona z kochankiem. Natychmiast złapał żonę za włosy i wlał w nią porządnie.

Żona wraca do domu od teściowej, a tam mąż z kochanką. Żona rzuciła się na nią i nalała porządnie.

Morał: cokolwiek się stanie, kobieta jest winna”.

Dlaczego pamiętam tę anegdotę? Ponieważ to samo często dzieje się w odniesieniu do męża i żony. Jeśli podczas małżeństwa pojawią się jakieś problemy, to zawsze jest to wina kobiety.

  • Mąż pił - nie wyglądała dobrze, z kim wychodzi za mąż.
  • Mąż zaczął pić podczas małżeństwa - przyniósł.
  • Mąż odszedł - uczynił jego życie nie do zniesienia.
  • Bicie męża - sprowokowane.
  • Mąż nie daje pieniędzy – nie o to prosi.
  • Mąż nie pracuje - żona nie inspiruje do dbania o siebie i dzieci.
  • Mąż nie pomaga - wykazywała nadmierną niezależność.
  • Mąż jest zawsze zajęty sprawami pozarodzinnymi – nie potrafiła mu wytłumaczyć, jak jest dla niej ważny.
  • Mąż krzyczy - żona jakoś wspiera jego skandal.
  • Mąż zdradza - nie była wystarczająco dobra, mądrzy i przystojni mężowie nie oszukują…
Refleksje na temat nierówności płci Mamy 8 lub efektu Zeigarnika
Refleksje na temat nierówności płci Mamy 8 lub efektu Zeigarnika

Czy znasz te historie? Jeśli nie, mieszkasz w Europie Zachodniej lub Stanach Zjednoczonych. Ponieważ w naszej rzeczywistości te zniekształcenia są oczywiste. I stają się szczególnie zauważalne w terapii. Dziewięć dziesiątych sesji rodzinnych dotyczy zwykle mamy. I nawet gdy tata posiadał wszystkie powyższe zestawy (agresywność, alkoholizm, nieodpowiedzialność, infantylizm), dorosłe dziecko, w zamyśleniu mówiąc „Tak, nie było jej łatwo”, chwilę później znów zaczyna żarliwie narzekać na mamę. Chociaż: uwaga! - to ona pracowała, została z dziećmi, gdy mężczyzna odszedł, opiekowała się i starała się, jak mogła… Ale i tak jest winna! Przepraszam! Przepraszam! Kup jej perfumy Gucci „Guilty”!

Nie przesadzam. Podam ci „klasyczny” przykład. Trzeci rok terapii, klientka Marina, 35 lat. Bystry, piękny, wykształcony. Żonaty. Matka i ojciec są rozwiedzeni - wyjechał, gdy Marina miała 3 lata. Wcześniej mój ojciec pił i awanturował się. Potem zrobił to samo, ale z innymi kobietami i dziećmi innych ludzi. Zarabiał pieniądze, tracił je, organizował biznesy, wypalał się. I pił, pił, pił… Nie pomogło. Nie dał pieniędzy. Nie pojawiła się w jej życiu przez około 30 lat - a potem nagle - „Córko! Drogi! Kochanie! Szukałem Ciebie! Przepraszam, jestem winny! Przeszłam 12-stopniowy program leczenia alkoholizmu! Moje życie się zmieniło! Mam to!"

A Marina wybaczyła … A dlaczego nie wybaczyć - daje prezenty, daje pieniądze, skrzypce z wnuczką. Wzorowy ojciec i dziadek!

Ale Marina nie przychodzi z tym. Mamy 107. spotkanie - i prawie 107. odcinek Baletu Marlezon…

Problemem jest mama. Mama to zrozumiała. Mama wkracza w życie Mariny. Codziennie dzwoni do niej, żeby dowiedzieć się, jak sobie radzi, co się dzieje. A Marina jest wkurzona! A ona niegrzecznie odpowiada matce. A gdy tylko myśli o swojej matce, jest „spłaszczona” i „kiełbasa”. I nic nie pomaga - to jak uformowana reakcja alergiczna. O wygląd każdej matki w życiu.

Ale tata jest piękny. Jest jak dobrze skrojona mała czarna. Rzadko go nosisz, pasuje idealnie, jest niezbędny w szafie. Tata pojawia się raz w miesiącu lub półtora miesiąca, z zainteresowaniem wypytuje Marinę o jej życie, prosi o pozwolenie na odwiedzenie wnuczki. Ogólnie „nie narusza granic”. Ale moja matka gwałci. I nie ma znaczenia, że sama Marina regularnie prosi matkę, aby siedziała z chorą córką, aby nie brać zwolnienia lekarskiego - w pracy jest to ściśle. I nie ma znaczenia, z czego Marina korzysta z mamą, gdy musi wyjechać na wakacje (raz w roku), na zakupy do Wilna lub Warszawy (raz w miesiącu), do fryzjera, na manicure, pedicure (raz w tygodniu), spotykaj się z dziewczyną (raz na dwa tygodnie) … Średnio matka potrzebna jest od dwóch do siedmiu razy w tygodniu - w końcu są podróże służbowe, nagły wypadek w pracy, a dziewczyna nie ma jeszcze trzech lat stara, a ona nie chodzi do przedszkola tak sobie - przez tydzień chodzi, przez tydzień choruje. Przy tym wszystkim to matka wzięła urlop macierzyński, aby zająć się dzieckiem i była z nią nawet przez dwa i pół roku, dopóki Marina nie zdecydowała, że jej córkę trzeba „uspołecznić” w prywatnym przedszkolu.

Image
Image

Marina zdaje sobie sprawę ze wszystkiego - i ile jej matka zrobiła i nadal robi, i że bez matki nie byłaby w stanie iść do swojej ukochanej i bardzo dobrze płatnej pracy … Ale mimo wszystko, wielkość gniewu na matkę, gdyby można było to zmierzyć, okazałoby się potworne, a kwota wdzięczności jest prawie zerowa.

A z tatą - przeciwny obraz. Ogromna wdzięczność i lekka uraza: „Szkoda, że nie byłeś ze mną przez te wszystkie lata”.

Czego chce Marina? Chce, żeby mama działała jak urządzenie z dwoma przyciskami „włącz” i „wyłącz”. Teraz Marina jej potrzebuje - Marina nacisnęła guzik - i pojawiła się jej matka. Po cichu wykonałem rozkaz - i równie cicho, cicho wyszedłem. Ale mamo:

  • Chce rozmawiać z Mariną na różne głupie tematy, a to doprowadza do szału!
  • Nie odchodzi zaraz po powrocie Mariny do domu - i to doprowadza do szału!
  • Robi prace domowe, gdy Marina nie pyta - i to doprowadza do szału!
  • Apele - a to bardzo irytujące!
  • Rozpieszcza swoją wnuczkę - po prostu szaleńczo rozwściecza!
  • Czasami kłóci się z Mariną i nie zgadza - wkurza to!
  • Komunikuje się z ludźmi, którzy nie lubią Mariny i próbuje coś o nich opowiedzieć - wkurza mnie to!

Lista jest długa. Mama nie lubi wszystkiego: i jak z urazą zaciska usta, gdy powstrzymuje się przed kolejnym niezadowoleniem Mariny. A jak przywozi do domu maliny i truskawki z daczy - w końcu Marina może wszystko kupić sama, nie potrzebuje tego. A jak prasowanie sukienek i spodni dla wnuczki, koszul i spodni dla męża to bezsensowne ćwiczenie! I nie ma nic do powiedzenia na temat prasowania pościeli w domu Mariny - nigdzie na świecie nikt tego nie robi, z wyjątkiem hoteli … Czasami mówi: „Rozumiem, dlaczego tata pił … Jeśli zawsze taka była, ja rozumiem … ja sam czasami chcę się upić … Kiedy ona już mnie nie słyszy …”

Słuchając Mariny mam ambiwalentne uczucia. Z jednej strony współczuję - rzeczywiście moja mama robi za dużo, za bardzo opiekuje się Mariną, za bardzo dba o męża i dziecko.

Z drugiej strony jestem zły. Jeśli mama tak bardzo cię wkurza - odmów jej pomocy! W ogóle! Omów nowe zasady życia, zabierz klucz do mieszkania, wytłumacz się. I przestań go używać. Mama jest nauczycielką, młodą emerytką. Zawsze znajdzie pracę i stopniowo wypełni swoje życie czymś nowym. Ale Marina woli podwójne komunikaty: tekstowi „Jak jesteś zmęczony” towarzyszy refren „Nie zostawiaj mnie, nie poradzę sobie bez ciebie”. I myślę: może wyprasowane koszule i spodnie mojego męża, szczęśliwe dziecko i czysty dom nie są tak wysoką ceną za rozmowę z mamą… Ale Marina nie ma z czym się równać - jej matka zawsze tam była, a rozgrywa się kolejny akt „jak mnie dostała”…

Image
Image

Marinie brakuje jednego bardzo ważnego uczucia w stosunku do swojej matki. To uczucie jest wdzięcznością. Mama dała dużo i nadal daje córce. Ale nie wszystko jest w porządku, wszystko jest nie tak… Czasami matka opuszcza Marinę ze łzami w oczach, czasami rozłącza się, gdy córka zaczyna ją besztać przez telefon… Ale mama zawsze wraca. Bez względu na to, jak jej córka ją poniżała, odrzucała, skarciła …

Mama pozwala ci to robić z nią.

Ale tata taki nie jest. Kiedy właśnie „wrócił” z 30-letniej odysei po świecie alkoholu, Marina próbowała wysuwać przeciwko niemu roszczenia. Ale tata powiedział stanowczo: przeszłości nie można zmienić i albo całkowicie akceptujesz mnie, swojego ojca, i wyrzekasz się wszelkich roszczeń i wyrzutów, albo zostawiam twoje życie. Dobrze, że Marina miała kogoś, kto „wypompował” jej złość i niepokój – terapeutkę, tę samą matkę, która, muszę przyznać, zachowywała się szlachetnie i nic nie powiedziała ani nie zrobiła. Chociaż jestem pewien - była zarówno zraniona, jak i obrażona… Bo włożyła swoją duszę w Marinę. Pracowała półtora raza. Odwróciła się z małym dzieckiem najlepiej jak potrafiła – przecież nie miała tak pomagającej matki. Zrobiła wszystko, aby jej córka nie została pozbawiona miłości i uwagi. Włożyła, jeździła, rozwijała się za nauczycielskie grosze… Nie wiemy, jaką cenę za to zapłaciła - samotność, bóle stawów, bezsenność… Ale próbowała i zrobiła, co mogła. A tata NIC nie zrobił. A teraz jest w czekoladzie - a mama mnie wkurza.

Cały czas myślę o niesprawiedliwości płci. Ponieważ w wielu rodzinach, w których ojciec jest obecny tylko nominalnie lub wcale - a dziecko nosi jego nazwisko i drugie imię - matka robi WSZYSTKO.

Ale wtedy dziecko dorasta i zapomina o swoim dzieciństwie. Widzi tylko „otrzymującą”, „kontrolującą”, „nadopiekującą się” część matki i walczy z nią. Ale ta część pojawiła się właśnie dlatego, że drugiego partnera po prostu NIE BYŁO. To, co normalnie powinni robić oboje rodzice, robiła jedna matka. I oczywiście, jako sportowiec, który od dawna zajmuje się, powiedzmy, pływaniem i rozwija obręcz barkową, matka przez lata rozwijała dokładnie te „mięśnie”, na które spada podwójne obciążenie. I nadal trenuje pod swoją opieką, opieką i pomocą, ponieważ bez obciążenia mięśnie bolą i bolą.

Jak sportowcy opuszczają sport? Zwykle odchodzą z powodu kontuzji lub wieku. W jaki sposób super opiekuńcze matki opuszczają stanowisko opiekunki, żywicielki, sprzątaczki i nauczycielki? Albo z powodu traumy odrzucenia, upokorzenia, zaniedbania – albo z powodu wieku, w którym nie mogą już wykonywać programu „Prawdziwa Miłość” nagranego na twardym dysku. Wydaje się jednak, że nie da się po prostu usunąć tego programu. Nie słyszą. Nie zauważaj. Obrażają się, ale nadal pomagają.

Czemu? Ponieważ często w ich życiu nie ma nic innego. Świetna rada: „Żyj swoim życiem” nie działa, bo nie mieli własnego życia. Wychowywanie dzieci, praca, bieganie, próbowanie… To było ich życie. A potem - to wszystko, już nie jesteś potrzebny… Jak odbudować? Czym jest to „własne życie”? Jak nauczyć się żyć tym życiem - a właściwie żyć samotnie, niepotrzebne już dzieciom i odrzucone przez wnuki?

W modelu zachodnim możesz podróżować po oszczędności emerytalne, poznawać nowych ludzi, być kreatywnym, studiować na uniwersytecie trzeciego wieku… W modelu wschodnim Twoje dzieci nigdy Cię nie opuszczą i będą Cię wspierać i opiekować się Tobą do Twoja śmierć. I tylko my, żyjący w modelu przejściowym „ze Wschodu na Zachód”, nie wiemy, co robić. Dzieci były wychowywane w stary, wspólnotowy sposób - robiły, co mogły i nie mogły, rozmawiały o wzajemnej pomocy, znaczeniu i wartości rodziny, wzajemnej pomocy, starały się dawać to, co najlepsze, odmawiając sobie wszystkiego … To prawda, w połowy rodzin Papieża nie było – ale czy nasze kobiety zapomniały, jak zatrzymać galopujące konie? Czas minął, wartości się zmieniły, a teraz dzieci mówią o granicach, przestrzeni osobistej, odmawiają domowych marynat i dżemów … Nie rozumieją, jak ważne jest, aby matka była potrzebna i musi być ważna, znacząca, zauważony dla jej dzieci.

Taka jest rzeczywistość wielu współczesnych rodzin, w których matka samotnie wychowywała swoje dziecko. Ciągnęła ten ciężki ładunek - a teraz, kiedy zrobiła wszystko, a dziecko dorosło, odniosło sukces, wykształciło się, mądrze (bardzo mądrze) - nie jest potrzebna. Ale ona nie potrzebuje tyle - szacunku, wdzięczności. I rozmawiać. I stara się na to zasłużyć – swoją pomocą, opieką, włączeniem w życie dzieci. Tak było wcześniej. Ale świat się zmienił - i teraz mówi się jej: „Uniemożliwiasz nam życie”, „Zostaw nas w spokoju”. Nie jest głupcem – kiedyś potrafiła wychowywać takie mądre dzieci – ale dlaczego nie mają cierpliwości, by wytłumaczyć własnej matce proste rzeczy? Wyjaśnij, nie oczekując, że od razu zrozumie.

Kiedy byliśmy mali, mama czytała nam bajki i opowiadała historie. Czasami musiała powtarzać ten sam tekst po sto razy – i nie wpadała w złość, nie obrażała się, nie krzyczała „Jesteś głupi?” - ale tylko czytanie, odpowiadanie na pytania, rozmawianie… Czy naprawdę nie starcza nam cierpliwości dla naszej mamy - tłumaczyć jeden, drugi, trzeci, piąty…

„Mamo, bardzo cię kocham i poproszę, żebyś nie myła podłogi w moim domu - zrobię to sama. Lepiej usiądź”.

„Mamo, proszę, nie smaż naleśników w moim domu - jestem na diecie, a smażenie jest szkodliwe dla dzieci, gotowane jest dla nich lepsze”.

„Mamo, dziękuję, nie jemy dżemu. Wiem, że jest bardzo smaczny - zatrzymam dla siebie jeden słoik, nie więcej”.

Ciężko? Ale nie bardzo. Pięć, siedemdziesiąt siedem lub sto trzydzieści dziewięć powtórzeń – tyle, ile trzeba zapamiętać. My też nie od razu nauczyliśmy się rozumieć i robić - ale moja matka była cierpliwa i powtarzała się, powtarzała, powtarzała …

Tak, nie jest to łatwe, jeszcze w latach 90. nie znaliśmy słów „współzależność”, „granice osobiste”, „wolność wyboru”… Zmieniliśmy się – ale rodzice zmieniają się wolniej. I jak ważna jest cierpliwość wobec super troskliwych matek. I jak ważne jest, aby wierzyć, że relacje mogą się zmienić na lepsze.

Ale nadal wrócę do nieobecnych ojców. Zawsze zastanawiałam się, dlaczego tak się dzieje – nie było taty, ale dziecko traktuje go znacznie lepiej niż mamę, która jest cały czas obecna? Mam kilka wyjaśnień.

  1. Mama zawsze tam była, ale tata był nieobecny, a wyobrażenia na jego temat powstały na podstawie opowieści, mitów i fantazji. Cokolwiek matka mówi dziecku o ojcu, wciąż często fantazjuje, że ojciec jest niezwykły, silny, odważny, bardzo dobry… A jeśli matka w ogóle nic o nim nie mówiła? Pole do projekcji jest ogromne i tam możesz „umieścić” albo swoją idealną część (ojciec jest superbohaterem), albo „ciemną stronę mocy” (ojciec jest diabłem). Ale jeśli ojciec nie był z dzieckiem przez długi czas, nie może ani potwierdzić, ani zaprzeczyć swoich poglądów i pozostaje w mitologicznej przestrzeni krainy Wyobraźni. Ale moja mama tam była - i oczywiście nie zawsze zachowywała się idealnie. Dlatego wizerunek matki jest bliski rzeczywistości, a ojciec często jest po prostu idealnym przedmiotem.
  2. Jednym z najwcześniejszych mechanizmów obronnych jest dekolt. Używamy go przez całe życie i dzielimy świat na "czarny" i "biały", Boga i Diabła, dobro i zło i… Ojca i Matkę. Obraz matki w dzieciństwie okazuje się rozszczepiać na Dobrą Matkę (karmi; odbiera; troszczy się) i Złą Matkę (nie przychodzi, gdy dziecko płacze; karze; nie zaspokaja potrzeb). Z biegiem lat zwykle dochodzimy do zdrowszej ambiwalencji - kiedy zdajemy sobie sprawę, że ta sama osoba - mama - może być jednocześnie bardzo dobra i bardzo zła. A niektóre z nich przez całe życie oscylują między biegunami: mama jest „dobra”, potem „wiedźma”. A kiedy to rozszczepienie odnosi się do diady rodzicielskiej, to od pewnego czasu dla dziecka/dorosłego istnieje dychotomia „dobra matka – zły ojciec”. Ale jeśli dziecko / dorosły nadal używa rozszczepiania, z czasem bieguny się zmieniają, a obraz zmienia się w „dobry tata - zła mama”. Dzieje się tak nie tylko w rodzinie bez ojca – zdarza się to w wielu rodzinach pełnych. A zatem im więcej matka mówi nieprzyjemne rzeczy o nieobecnym ojcu, tym bardziej dzieli pierwotną rodzicielską diadę i tym bardziej prawdopodobne jest otrzymanie „łapówki” w postaci miłości do ojca i nienawiści do matki.
  3. Jest ciekawy efekt psychologiczny, że lepiej zapamiętujemy niedokończone czynności niż zakończone. Nosi nazwę Bluma Wolfovna Zeigarnik. Tak więc w niepełnej rodzinie efekt Zeigarnika polega na tym, że z naszą matką wiele się kończy i nie raz, ale odwrotnie z ojcem. Chłopiec i jego tata planowali łowić ryby - ale rodzice rozwiedli się, a tata odszedł. Tata obiecał, że kupi córce drogą lalkę - ale umył ją i zapomniał. Dziewczyna przez wiele lat czekała na ojca na jego urodziny - ale nigdy nie przyszedł: druga żona mu zabroniła … Pamiętam, co się nie stało, fantazjowałem, obiecałem i nie wydarzyło się, bo dziecko miało pragnienie, zamiar, motyw - ale coś poszło nie tak… I przy każdej okazji staramy się dokończyć przerwaną akcję. I dlatego dzieci tak chętnie przywracają przerwany kontakt z ojcem – nawet jeśli był okropny, pił, bił matkę, krzyczał… Zwykle było coś dobrego, coś potencjalnie interesującego, ważnego, znaczącego – coś, co nigdy się nie zdarzyło… Próbując wydobyć coś od ojca – miłość, ciepło, wsparcie – dziecko idzie na „zdradę” matki, zaczynając komunikować się z tatą w wieku dorosłym…, drugi jest zły – i odtwarza go we własnej rodzinie …

Każde dziecko ma mamę i tatę. Relacja między nimi rozwija się w różny sposób lub wcale się nie sumuje. Czasami żyją szczęśliwie i umierają tego samego dnia. Czasem mieszkają razem, przeklinają, godzą się, kochają, uspokajają… Czasem bardzo szybko się rozpraszają i tworzą nowe rodziny lub żyją samotnie…

Paradoks polega na tym, że nie da się wyprowadzić wzoru, za pomocą którego można by określić, w jaki sposób dorosłe dziecko będzie odnosiło się do rodziców. I dlatego czasami widzimy, jak matka, która wiele zrobiła, jest dewaluowana i odrzucana, a nieobecny ojciec staje się idolem i bohaterem. A czasami dziecko pozostaje lojalne zarówno jednemu, jak i drugiemu rodzicowi. I zdarza się, że jest zły na obie. Lub kocha mamę, ale nienawidzi taty.

Jak chcesz jasnych i precyzyjnych zasad, które pozwolą Ci żyć szczęśliwie. Ale one nie istnieją. Można jednak pomyśleć: co możemy zrobić dla naszych dzieci, aby uniknąć dalszej traumy w tym szalonym świecie? To proste. Możemy:

Kochaj ich, twórz zasady, które pomogą im poruszać się w życiu.

  • Edukuj, rozwijaj się, dbaj, jeśli tego potrzebują.
  • Opowiedz im dobre historie rodzinne. Gdybyśmy nie wyszli, to są historie dziadków, ciotek i wujków… Powiedz dzieciom prawdę o drugim rodzicu, ale „przefiltruj” to, bo trudno żyć wiedząc, że połowa twoich genów pochodzi z „a złoczyńca, alkoholik, idiota” lub od „histeryków, czarownic, głupców”.
  • Szanuj swoją przeszłość i swoją decyzję oddania życia temu dziecku od tego mężczyzny (z tą kobietą).
  • Z czasem zacznij powoli zwalniać kontrolę i opuszczać scenę.
  • Znajdź równowagę między obecnością w życiu dziecka a własnym interesem.

Co możemy zrobić dla naszych rodziców?

  • Kocham ich.
  • Powiedz im o zasadach, które różnią się od ich własnych i pomogą im poruszać się w twoim życiu.
  • Nie próbuj reedukować, ale staraj się przejmować, jeśli tego potrzebują.
  • Opowiedz im dobre rodzinne historie o sobie, swoim partnerze, swoich dzieciach… Powiedz im prawdę o swoim życiu, ale „przefiltruj” ją, bo nie muszą wiedzieć o tobie wszystkiego.
  • Szanuj swoją przeszłość w osobie swoich rodziców, swoją teraźniejszość w osobie tych, których kochasz i swoją przyszłość.
  • Zacznij dbać o siebie i swoich bliskich na czas.
  • Znajdź równowagę między obecnością w życiu rodzica a własnym interesem.

Rozumiem, że nie byłem w stanie poruszyć wszystkich aspektów tego tematu. Ale ciągle myślę o mamach i tatusiach. I staram się przekazać Marinie, że w związek są zawsze zaangażowane dwie strony. Jej ojciec i matka brali udział w jej narodzinach, a oboje rodzice są obecni w jej życiu. Matka miała mądrość i siłę, by wychowywać i kształcić Marinę bez pomocy ojca, i nie „szkicowała” jego wizerunku czarną farbą, co pozwala jej córce, przynajmniej teraz, zrozumieć, w czym obecność ojca życie dziecka może wyglądać. Ale teraz dwoje bliskich sobie osób – matka i córka – cały czas się krzywdzą. Chociaż na zewnątrz wszystko to wygląda na ciągły gniew Mariny na matkę i niechęć matki do Mariny, rozumiem, że za tą zewnętrzną powłoką kryje się wiele innych rzeczy - ciepło, czułość, miłość.

Mam więc nadzieję, że nadejdzie dzień, w którym Marina opuści rozstanie pary rodziców i zobaczy ich jako prawdziwych - każdy z własnym „dobrym” i „złym” pochodzeniem. I spokojniej będzie postrzegać opiekę matczyną, zdając sobie sprawę, jak niewiele potrzebuje jej matka.

Wdzięczność. Szacunek. I obecność w życiu własnego dziecka.

Zalecana: