Co Mylimy Z Miłością Współzależności

Spisu treści:

Wideo: Co Mylimy Z Miłością Współzależności

Wideo: Co Mylimy Z Miłością Współzależności
Wideo: 3 UCZUCIA, które mylimy z MIŁOŚCIĄ 2024, Może
Co Mylimy Z Miłością Współzależności
Co Mylimy Z Miłością Współzależności
Anonim

Głód miłości

Kiedy jesteśmy fizycznie głodni, często możemy rzucić się na jedzenie, gdy tylko nadarzy się okazja. Drażni zapach, drażni widok jedzenia. Jakość nie jest tak bardzo zaniepokojona. Najważniejsze to jeść jak najszybciej. I trudno oderwać się od jedzenia. Chcę więcej i więcej.

Jeśli w środku mieszka poczucie samotności i pustki, to tworzy to ciągły głód miłości. A potem każda randka z nową osobą jest jak kotlet z tłuczonymi ziemniakami dla głodnych. Osoba wydaje się idealna, chcesz szybko zanurzyć się z nim w związku i nie pozwolić mu odejść. Nie ma czasu na myślenie o kompatybilności - najpierw „zjedz”.

Objawy:

  1. Szybkie wejście w związek bez dobrego poznania się.
  2. Partner wydaje się idealny. Jeśli ktoś próbuje „otworzyć oczy” i powiedzieć „nie jesteście parą”, to wywołuje to złość – chcesz warczeć, jakby odebrano psu kawałek mięsa.
  3. Chcę spędzać ze sobą jak najwięcej czasu, robić wszystko razem, dzielić się wszystkim, wszystkim, nie mieć w niczym tajemnic.
  4. Chciałbym być we wszystkim podobny, taki sam.
  5. Myśl o rozstaniu jest przerażająca. Pojawiają się frazy „Jesteś dla mnie wszystkim”, „Nie mogę bez ciebie żyć”, „Całe moje życie jest w tobie”, które są charakterystyczne dla stanu uzależnienia.

Coś podobnego może się zdarzyć podczas zakochiwania się, ale dotkliwość zakochania stopniowo zanika i „głód” zostaje zaspokojony. Ale jeśli głód jest stanem wewnętrznym, to nigdy nie jest zaspokajany.

Nadzieja na miłość

Kiedy jest silny głód miłości, a jednocześnie istnieje wewnętrzny zakaz relacji (lęk przed intymnością, głębokie poczucie odrzucenia itp.), wtedy możemy znaleźć się w złudnym związku.

Objawy:

  1. Wydaje się, że zaspokajamy nasze potrzeby w związku, ale w rzeczywistości tak nie jest. Brzmi absurdalnie, ale się zdarza.
  2. Potencjalny partner wprost lub pośrednio wskazuje, że nie jest gotowy na relację z nami. Ale wciąż go szukamy i wierzymy, że kiedyś uda nam się zdobyć jego miłość.
  3. Jesteśmy w związku, ale partner wyraźnie wskazuje, że jest mniej zainteresowany. I robimy co w naszej mocy, aby w końcu się w nas zakochał, zaczął zwracać na to uwagę itd.
  4. Jako miłość odbieramy nie jakieś konkretne przyjemne działania partnera w stosunku do nas, ale sam fakt istnienia tej osoby, jego „cześć, jak się masz” raz w miesiącu. Dla nas ważniejsze jest nie to, co faktycznie dzieje się w związku, ale to, czy ukochany ma choć odrobinę zainteresowania nami. Gleba zarobków wróżbitów na pytanie „kocha-nie-kocha”.

Kiedyś spotkałem mężczyznę na portalu randkowym. Od kilku tygodni piszemy, ale w rzeczywistości nie chciał się spotykać. Powiedział jednak, że jego intencje wobec mnie są poważne. Wierzyłem. To jego „intencje” były dla niego ważne, a nie jego rzeczywiste działania.

W pewnym momencie w końcu zdałem sobie sprawę, że nie będzie spotkania. Ale nie chciałem kończyć tej komunikacji, bo nie chciałem angażować się w nowy związek, ale tutaj, jak mi się wydawało, była okazja do wieczornej pogawędki, podzielenia się tym, jak minął dzień. I wtedy nagle zdałem sobie sprawę, że to złudzenie – nie ma takiej możliwości, nikt mnie tak naprawdę nie pyta ani nie słucha, kiedy opowiadam swoją historię.

Głód komfortu

W tym przypadku wartością nie jest sama osoba, ale to, co może dać, pocieszenie, które daje. Jako zabawka dla dziecka, jako rodzaj obsługi, jako materac ortopedyczny i ekspres do kawy.

Pocieszenie może pochodzić z emocjonalnej obecności, ale jest to samolubne pragnienie, pragnienie tylko otrzymywania, a nie dawania. Na przykład jeden cały czas narzeka, podczas gdy drugi konsole, ale sam nie może uzyskać wsparcia.

Osoba jest gotowa zainwestować coś w związek, ale raczej mechanistycznie. „Chcę, żebyś się nie złamał, więc chodźmy do teatru, jeśli chcesz, a potem zrobisz mi loda” – powiedział kiedyś jeden z moich chłopaków.

Jeśli mamy takie uczucia do osoby, to jego nieobecność przynosi prawdziwy ból. Ale ból wynika właśnie z tego, że pozbawimy się czegoś przyjemnego. Sam człowiek nie ma dla nas większego znaczenia.

„Przepraszam, nie mogłem ci odpowiedzieć, miałem wysoką temperaturę”, mówię, aw odpowiedzi jest więcej urazy, że nie odpowiedziałem (nie zaspokoiłem potrzeby), a nie zmartwień i obaw o moje zdrowie. Typowa manifestacja takiej "miłości".

Pary często spotykają się, gdy jedno ma „nadzieję na miłość”, a drugie „głód wygody”. Wtedy pierwszy staje się sługą drugiego.

Głód uznania

Możemy potrzebować kogoś, kto nas podziwia. Możemy potrzebować kogoś do podziwiania.

Możemy chcieć, oczekiwać, żądać, aby partner stał się lepszy (w pracy, z wyglądu, w czymkolwiek). My sami możemy starać się przeskoczyć nad naszymi głowami, aby stać się godnym partnerem.

W takim związku gry toczy się ze wstydem i podziwem, wdziękiem i rozczarowaniem.

W takim związku trudno być prostym, zwyczajnym. Wystarczy być najlepszym, by zasłużyć na choć odrobinę ciepła, a to nie jest fakt.

Przemoc

Jest to podobne do syndromu sztokholmskiego, kiedy „kochamy” osobę, która nas poniża, obraża, niszczy naszą samoocenę, stosuje przemoc fizyczną. Tak, nawet jeśli to tylko bierna agresja w postaci ciągłego sarkazmu i żartów.

To nie jest miłość. W takim przypadku warto skontaktować się ze specjalistą.

Fragment z mojej książki” Z czym mylimy miłość lub jest Miłością.

Książka jest dostępna na Litrach i MyBook, a także w kolekcji " Współzależność we własnym soku".

Zalecana: