Późne Terminy. Czy Jest Miłość Po Ogólnie Sam Zdecyduj Po Ilu

Spisu treści:

Wideo: Późne Terminy. Czy Jest Miłość Po Ogólnie Sam Zdecyduj Po Ilu

Wideo: Późne Terminy. Czy Jest Miłość Po Ogólnie Sam Zdecyduj Po Ilu
Wideo: WYDARZENIA ZACZYNAJĄ PRZYSPIESZAĆ W WIELKIM TEMPIE 2024, Może
Późne Terminy. Czy Jest Miłość Po Ogólnie Sam Zdecyduj Po Ilu
Późne Terminy. Czy Jest Miłość Po Ogólnie Sam Zdecyduj Po Ilu
Anonim

Pewnie za długo żyjemy dla jednej miłości – powiedział z namysłem jeden z moich klientów – Nagle uświadamiasz sobie, że miłość się skończyła i żyjesz bardzo, bardzo długo i staje się to takie obraźliwe. Czy rozumiesz, że miłość skończyła się po drugiej stronie. Po prostu odeszła. A osoba, która kiedyś tak bardzo kochała, że nie mogła przejść obok ciebie, iskry błysnęły, chodzi i patrzy na ciebie jak na ukochaną krowę. Więc już wiadomo, że czas na cięcie, ale szkoda. Jestem do tego przyzwyczajony. Przerażenie

A teraz samotność cię obejmuje i już jesteście do tego przyzwyczajeni. Przyzwyczaiłem się do dzielenia łóżka, jedzenia, trosk, wrażeń i ogólnie życia. Przyzwyczaiłem się do tego, że masz świadka swojego bycia, swojego osobistego widza, który potem klaszcze, potem gwiżdże, potem chrapie w środku przedstawienia, potem rzuca zgniłymi pomidorami, a potem obsypuje kwiatami. Bardzo się do tego przyzwyczaiłem, dosłownie całe życie byłeś żonaty. I nagle jesteś sam, a jeśli zdecydujesz się otworzyć nowy rozdział, z przerażeniem uświadamiasz sobie, że w wieku 35, 40 czy 50 lat wszystko nie jest takie samo jak w 20.

Po pierwsze, w zasadzie nie wiesz, jak zapoznać się i co robią z nieznanymi mężczyznami lub kobietami na randkach, ponieważ na tym poziomie jesteś przyzwyczajony do komunikowania się z osobą, która od dawna jest dla ciebie „głębokim krewnym”. Po drugie, nagle wpadasz w dzieciństwo. Odruchy komunikacji z „chłopcami” lub „dziewczętami” cofają się na naszych oczach. Wstydzisz się, głupio chichoczesz, boleśnie się rumienisz i nie możesz znaleźć tematu do rozmowy, nawet jeśli w zasadzie jesteś w stanie wygłosić głuchoniemą mowę. Pamiętam, jak na jednej z pierwszych „pierwszych randek” byłam tak zawstydzona, że wyrzuciłam „Czuję się, jakbym miała 14 lat”. Mężczyzna spojrzał na mnie ze zdumieniem (musiał już się do tego przyzwyczaić) i ze współczuciem zapytał: „Kupisz lody?” Po trzecie, wchodzenie w dzieciństwo wyraża się w całkowitym zdumieniu, że jacyś „wujkowie” przychodzą do ciebie. Nadal czujesz się tam, gdzieś w młodości, kiedy samemu skończyły się randki i w żaden sposób nie potrafisz przeskoczyć otchłani niezauważonych lat przeżytych.

I po całym tym horrorze, w upale chwili decydujesz, że to „nie dla ciebie”. Nie w tym wieku i nie ma zbyt wiele głupoty w zakochiwaniu się i „wyjdziesz za mąż tutaj, kiedy w pobliżu będą tylko krokodyle”. Jednym słowem nie, nie, nie i nie namawiaj. Ale człowiek jest żywym stworzeniem, sprzecznym i stworzonym z miłości. Przynajmniej jestem tego pewien. I pewnego wieczoru ponownie otwierasz swój profil na portalu randkowym, albo ulegasz perswazji znajomych na spotkanie z „tym miłym mężczyzną”, albo tak jak w melodramacie z walizki schodzi rączka lub spada koło…

Co robić? Otwierasz nowy rozdział w tej zwariowanej książce, czy nie? A jeśli tak, to w jaki sposób? Dzisiaj zajmę się wami po chrześcijańsku. W sumie jest siedem przykazań. 10 coś nie wystarczy.

1. Poznaj siebie

Poświęć przynajmniej minimalną ilość pracy, aby poznać swoje karaluchy. Na dzisiaj. Nawet ci, którzy przeszli już wszystkie szkolenia, psychologów „ogień, woda, rurki miedziane, cholerne zęby, Krym i oko”. Co się z tobą dzisiaj dzieje? Co chcesz? Czy masz siłę na nowy związek? Co w ogóle wypełnia twoje życie? Niebezpiecznie jest oczekiwać, że szczęśliwe spotkanie wypełni wyjącą próżnię samotności. Normalnych ludzi to odpycha, ale przyciąga nierozpoznanych geniuszy, nieszczęsne dzieci suk, narcyzów i oprawców i jak.

2. Drogi wagonie szanowny

Z jakiegoś powodu bliski związek nie jest dla nas związany z szacunkiem. Ogólnie rzecz biorąc, tak, prawdziwa intymność jest wtedy, gdy można pierdnąć i nie umrzeć ze wstydu. Ale jednak. Jesteśmy już dorośli, a nowy związek to właściwy moment na naukę ostrożności. Na przykład nie krzycz, nie obrażaj, ale staraj się przekazać swoją wiadomość z szacunkiem. Na przykład bądź bardziej ostrożny z krytyką i hojniej chwaląc. Nie obwiniaj w żadnej kłótni za wszystkie grzechy śmiertelne. I ogólnie naucz się wreszcie kłócić, chwalić i krytykować. I nadal negocjuj. Tak, jak z nieznajomymi. A potem, wiecie, „złe języki są gorsze niż pistolety”, szczególnie w przypadku związków.

3. Przestrzeń

Bardzo często w dojrzałym związku osoba potrzebuje więcej osobistej przestrzeni. Po prostu ma najwięcej rzeczy, niż gdy miał 20 lat. Wspomnienia, myśli, praca, dzieci, kreatywność, przyjaciele, ex - pudełko jest pełne. A dla Ciebie miejsce to stopniowo stanie się wolne. To w naszej młodości pogrążamy się w ekstazie, bez patrzenia, a dorośli zbiegają się ostrożnie. Przeszli już separację na „ja-nie ja”, lub po prostu dzieje się to w tym okresie, kiedy podejmujesz ryzyko i próbujesz znaleźć intymność z nowym, oddzielnym, całkowicie outsiderem.

W ormiańskim radiu pyta się: „Jak rozmnażają się jeże? -Ooooo ostrożnie”

I czujemy własne terytorium znacznie ostrzej niż wcześniej. My też jesteśmy już dorośli. Niesamowite, ale prawdziwe.

4. Czego chce ode mnie motyl bagienny?

Bardzo ważne jest, aby móc powiedzieć, czego się chce. Bezpośrednio, słowami przez usta. Tak często zapominamy, że nie każdy miał lekcje telepatii w szkole i czekamy, aż dana osoba „zgadnie sama, bo mnie kocha”. Czasami zdarza się telepatia. Po prostu wyciągasz rękę do słuchawki, a ona dzwoni, boleśnie chcesz czegoś słodkiego i nagle przychodzi z ciastami. I to świetnie. Ale to cud. A żeby cuda zdarzały się częściej, powinieneś wprost powiedzieć, czego chcesz. „Jestem zmęczona, idę się położyć”, a nie „Miałem ciężki dzień”, a nawet po prostu zrobić smutną minę.

Aby powiedzieć, czego chcesz, musisz się jakoś dowiedzieć. A żeby się dowiedzieć… Zobacz punkt pierwszy. Wypróbuj najprostsze ćwiczenie przez co najmniej tydzień. Weź zeszyt i napisz w rzędzie „Chcę…” Codziennie 50 punktów, nie mniej. A potem kolejny tydzień „Chcę, żebyś…”, odnosząc się do przyszłych lub obecnych wyborów. Bardzo ciekawe ćwiczenie. Możesz być bardzo zaskoczony.

Możesz znaleźć inne ćwiczenia i praktyki, więc wypróbuj je. Tak czy inaczej, musisz dowiedzieć się, czego chcesz. Nie ma innego wyjścia. Chyba że tylko „faszyści przyjdą i zapytają”.

5. Oczekiwania

Czego dzisiaj chcesz od związku? Zwykle mamy w środku szablon, znajomą moletowaną ścieżkę, melodię tego, jak POWINIEN być w związku. A jeśli nie zrozumiesz, to po prostu wepchniesz do tego prokrustowego łóżka tych, którzy natkną się na ciebie po drodze. I siebie. Jeśli w wieku 20 lat chciałeś mieć dzieci, dom, mieszkanie i zawsze wszystko razem, to dzisiaj możesz chcieć czegoś innego. Co? Dlaczego potrzebujesz nowego związku?

Seks? Romans? Wsparcie? Podróżujesz razem? Wychowywanie dzieci, które jeszcze nie dorosły? Bliska osoba, której możesz powiedzieć, jaki jesteś dobry, a jak zły? Chcesz, żeby pasował do Twojej rodziny i przyjaciół? Czy podzieliłeś się swoimi hobby? Czy to nie jest ważne? Więc co jest ważne? Pomyśl o tym. Następnie zrób wdech, wydech i porozmawiaj o tym ze swoim partnerem.

Jako uczciwa kobieta muszę Cię ostrzec: omawianie planów i oczekiwań nie gwarantuje Ci stuprocentowej harmonii, bo mamy tendencję do zmian. I nawet jeśli oboje zgodziliście się, że jesteście razem na przyjemny seks i podróże, to nie gwarantuje to, że a) druga strona nie będzie się z tobą bawić w oczekiwaniu, że się zmienisz i będziesz chciał więcej b) sam nie będziesz chciał być razem w trakcie gotowania, posiadania wspólnego żółwia i chodzenia do klubu swingowego c) Twój partner nie zmęczy się comiesięcznymi wędrówkami po górach itp. itp. Warto więc od czasu do czasu „zdobyć” swoje oczekiwania i ponownie je odwiedzić, aby ustalić, gdzie jesteś dzisiaj.

6. Pieniądze

Temat strasznie nieprzyzwoity i delikatny, ale bardzo istotny. Pamiętam, jak kiedyś pod koniec pierwszej randki pokazano mi:

- I nawet nie zaproponowałeś, że zapłacisz za siebie w kawiarni!

- Chciałeś żebym zapłacił?

- Oczywiście nie!

A ci ludzie mówią nam o kobiecej logice. Jednak teraz nie o to chodzi.

Najpierw zdecyduj, czy w zasadzie jesteś gotowy na rozmowę o pieniądzach, czy „mówienie o pieniądzach zabija prawdziwą miłość”? I znowu skonsultuj się ze sobą, co ogólnie oznacza dla ciebie przyznanie się do istnienia pieniędzy w związku. Następnie pomyśl o podstawach. W naszym wieku iw sensie finansowym wszystko jest inne niż w młodości, kiedy w kieszeni na lasso była tylko wesz i została znaleziona. Już coś mamy i często oczekujemy czegoś od partnera w tym sensie. Co dokładnie? Kto płaci za kawę? Kto ponosi główne koszty? Jaki dochód powinien mieć twój partner? A jeśli coś mu się stanie? Czy będziesz miał wspólne mieszkanie? Jeśli kupisz mieszkanie, to kto je odziedziczy? Czy ubiegasz się o wcześniej nabytą nieruchomość? Czy jesteś gotowy, aby odebrać swoje?

I znowu jako uczciwa kobieta powiem: nie wszystkie te kwestie da się omówić tak bezpośrednio i na pewno nie należy się nimi dzielić na pierwszej randce. Pieniądze są jak seks, jeszcze gorzej, bo w związku o pieniądzach można długo udawać, że ich nie ma. To nie działa w ten sposób w seksie. Zdecydowanie jest. Ale nadal nie pytamy "Dziewczyno, będziesz uprawiać z tobą seks?" Bądź więc delikatny, gdy mówisz również o pieniądzach. Najpierw przejrzyj wszystkie tematy monetarne na własną rękę i zrozum, co cię bardziej martwi, co mniej, a co w ogóle można zaniedbać.

7. Nie porównuj

Porównania są zabójcze dla związków. Nie mówię nawet o tym, że po prostu nie da się głośno porównywać. Wyobraź sobie, że jesteś porównywany do swojego byłego. Ale im dalszy rozwód, tym jaśniejszy obraz. A teraz okazuje się, że ten pierwszy był wynalazcą perpetuum mobile, golił się trzy razy dziennie, dawał kwiaty i potrafił wbić wszystkie gwoździe świata we wszystkie ściany wszechświata. A ci pierwsi mieli „włosy do księży”, trzy doktoraty, odznakę TRP w strzelaniu i taki barszcz, że można było utopić się w talerzu szczęścia. Kiedy ludzie zaczynają porównywać nas do naszych byłych, naruszana jest wyjątkowość relacji, którą mamy dzisiaj. Jesteśmy razem dzisiaj i teraz, nie zdarzyło się to wcześniej i nie będzie później. W tej miłości jesteśmy tylko razem, a ciągłe „Lenin z nami” może zniszczyć wszelkie uczucia.

Unikanie porównań jest ważne nie tylko na głos, ale także w głowie. Naucz się magicznej frazy „To jest inny związek”. Różnią się we wszystkim. Bardzo trudno jest nam nie porównywać, zdarza się to prawie cały czas, szczególnie na początku, ale nie możemy zamienić tego w obsesję. Przypomnij sobie, że to inna osoba, inna rodzina i co najważniejsze, już jesteś zupełnie inny lub inny. Życie w ciągłym porównaniu jest jak siedzenie na dwóch krzesłach jednocześnie, prowadzenie dwóch samochodów jednocześnie lub jedzenie śledzia i ciasta jednocześnie. Szczerze mówiąc, nie warto. Albo dach opadnie, albo zwymiotuje.

Jednym słowem to się dzieje. Nagle zostajesz sam. Odkochałeś się, odkochałeś, życie oderwało cię od mężczyzny, albo umarł nie czekając, aż „długo i szczęśliwie umrzesz w jeden dzień”. I wydaje ci się, że już nigdy nie będziesz w stanie znaleźć kogoś, z kim będziesz tak dobry, jak kiedyś lub jak nigdy nie był. Dziś jesteś sam lub sam. Jestem kobietą, nasza strona jest mi bliższa, ale szczerze mówiąc, mężczyźni też mają trudności. Tak, i to wszystko „kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa”. A co z normalnymi ludźmi, gdzieś na nieistniejącym Plutonie?

Mówią jednak, że niedawno uruchomiono tam tramwaj …

Przyjaciele, rozpoczynamy kurs online Druga Próba. Każdy z Was ma szansę nie tylko znaleźć i zbudować relacje, ale także stać się szczęśliwym. Jeśli chcesz oczywiście. Przychodzić! Porozmawiajmy

>

Zalecana: