Ta Brzydka Herbata Mamy

Wideo: Ta Brzydka Herbata Mamy

Wideo: Ta Brzydka Herbata Mamy
Wideo: NAJBARDZIEJ WYJĄTKOWE DZIECI na ŚWIECIE! 2024, Może
Ta Brzydka Herbata Mamy
Ta Brzydka Herbata Mamy
Anonim

Rodzice. Ilu na nich spadło. Zrzuca i rzuci. Oni są winni wszystkiego – nie kochali, nie kochali, nie kontrolowali, nie wspierali, nie doceniali, nie chwalili, karali, obrażali, zmuszali, a tę listę można ciągnąć w nieskończoność. Ale może jest jeszcze coś dobrego… A jako dorosły, według danych paszportowych, naprawdę jest stać się dorosłym, a nie utonąć w dziecinnych pretensjach i oskarżeniach i przestać wznosić się do rangi Torquemady, paląc rodziców na stos Inkwizycji ("święty i sprawiedliwy").

****

Początkowo byli jednym. Wtedy interweniował czas. Jeśli dodasz do tego łyżeczkę losu (ze slajdem), szczyptę „niekompatybilności” (powiedzmy, że postacie) i tylko odrobinę „wpływu współczesnego serialu telewizyjnego”, otrzymujesz to, czym są teraz. Wszystko to oczywiście bez cukru.

Lekka sukienka w pastelowych kolorach powiewała szybkim ruchem. Uśmiechała się tak szczerze i była szczęśliwa w swoim „dziecinnym” zachowaniu.

– Spójrz na mnie – powiedziała głośno, prawie śpiewając. W jej głosie był prawdziwy uśmiech. - Czy ta sukienka mi pasuje ??? Wyglądać)))

- Jestem zajęty! Nie teraz! Idź stąd!

Sukienka wyblakła i już się nie kręci. Włosy się zepsuły. Tubylczy wygląd jest taki zimny… A kiedy to się tak zmieniło? Nie wie, co powiedzieć. Co należy zrobić? Myśli: „Jestem smutna. Jestem rozczarowany …”, ale nic nie mówi. Cicho zgadza się z wszelkimi nieuprzejmościami skierowanymi w jej kierunku. Klik - drzwi są zamknięte…

Wiele ostrych i małych odłamków. To nie jest tylko wspomnienie. Ten piękny, cenny kryształowy wazon wpada w ścianę i pęka.

- Nie widzisz? Rozmawiam przez telefon! - gniewne spojrzenie na tego przy drzwiach. - I! Mówię! - przez zaciśnięte zęby powiedział ten, który siedział na krześle biurowym przy stole.

„Ale ja…” Jest zdezorientowana. Pytanie, które zaraz wyjdzie z moich ust, nie jest takie pilne, ale ważne. A ona sama jest wystarczająco ważna dla takiego tonu! Jest traktowana niesprawiedliwie, bo nie wiadomo z kim…

- Następnie. Zamknąć drzwi. Idź stąd.

Dezorientacja. Niepewność. Pokora. Przepełniało ją dziwne uczucie… Ustępuje we wszystkim, inaczej nie wie jak, nie jest w jej przepisach krzyczeć i bronić swojego prawa do miejsca pod słońcem, próbuje zrozumieć i pokazać to, co rozumie (jak umie lub jak umie), ale w zamian otrzymuje palący policzek…

I ich oczy się spotkały. Niektóre z nich, w pięknym brązowym kolorze, z oryginalnymi, żółtawymi wzorami, rzucały w ich oczy takie zimne i okrutne błyskawice, absolutnie identyczne z nimi. Nawet ta osoba (nieznajomy!), która wisiała na rurze, dostała gęsiej skórki. Jest zimno, za zimno od tych ludzi.

Dezorientacja. Opuszczone ręce. Pokora. Powoli zamyka drzwi. Kliknij. Ich kontakt wzrokowy został przerwany. Ponownie. Stojąc pod drzwiami, mama czuje, jak spuchnięty policzek. Szybko mruga i uśmiecha się jak lalka z samymi żelaznymi zębatkami w środku. Uśmiecha się szeroko i pozornie. Wygląd zgasł jak przepalona żarówka. Przestaje się uśmiechać i zadowolonym krokiem idzie do kuchni ze słowami: „Pies. Z twarogiem. Lepiej z czekoladą. Przygotować. Pyszne i obfite. Ciasta. Z czekoladą. I lepiej z twarogiem. Przygotować…"

-Co tu się stało? Dlaczego jesteś taki zły na mamę? - pyta koleżanka ze szkoły.

- Mam to, ponieważ. Zawsze wpada do pokoju i czegoś ode mnie chce. Sprawdź sukienkę, a potem wytrzyj smark… Rozumiem! Wyobrażasz sobie, że prawie nigdy nie zamyka drzwi do mojego pokoju. Jak w windzie do Boga! Wiesz też co? Zrobiła wczoraj sałatkę na obiad. Z oliwkami! I nienawidzę ich! Jak mogła tego nie wiedzieć! Czy ona jest moją mamą czy co? Albo ze złości i tak dalej. itp. itp. i tak dalej… - 14 letnia burza na szkolnych korytarzach i moja córka nie uspokoiła się.

Czas minął. Wszystko się pogarszało. Mama stawała się coraz mniej, jak Alicja w Krainie Czarów, która wypiła magiczną miksturę. A córka robi się coraz wyższa, większa i bardziej zła. A potem oboje zniknęli. Mama stała się niepozornym okruchem, zdeptanym do stanu „powietrza”. Moja córka wybuchła od ponownej oceny swojego statusu. Nie ma nikogo, kto mógłby pić gorzką herbatę bez cukru.

A może ktoś jest. Postaw czajnik na?

Zalecana: