Kiedy Opieka I Rzodkiewka Są Pokrewnymi Słowami

Wideo: Kiedy Opieka I Rzodkiewka Są Pokrewnymi Słowami

Wideo: Kiedy Opieka I Rzodkiewka Są Pokrewnymi Słowami
Wideo: Na co pomagają RZODKIEWKI? 2024, Może
Kiedy Opieka I Rzodkiewka Są Pokrewnymi Słowami
Kiedy Opieka I Rzodkiewka Są Pokrewnymi Słowami
Anonim

On upadnie. Och, biedactwo!

Jego matka lituje się nad nim.

Mądrzejszy w rezerwie

Nie możesz znaleźć dziecka!

A. Barto

Meredith Small, antropolog, w swojej książce „We and Our Babies” podaje przykłady rodzicielstwa i interakcji między matkami i dziećmi w różnych kulturach.

Na przykład opowiada o plemieniu afrykańskim, gdzie dziecko do lat 3 spędza cały czas z matką, więc prawie nie płacze, ma dość kontaktu cielesnego z matką, ale np. mało się z nim rozmawia, bo musi zostać członkiem zespołu, w którym jego opinia nie stanie się główną; w przeciwieństwie do rodzin zachodnich, gdzie matki starają się mówić tak często, jak to możliwe, aby dziecko jak najwcześniej ukształtowało swoją „praktykę werbalną”.

Pisze: „Nasze wyobrażenia na temat rodzicielstwa to połączenie osobistych doświadczeń z obserwacji zachowania naszych rodziców, myślenia o tym, jak możemy poprawić to, co wiemy z naszej przeszłości, oraz norm kulturowych, które określają zachowanie, które jest akceptowalne w określonej kulturze. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie dziwi fakt, że istnieje tyle stylów rodzicielskich, ile jest rodziców”.

Wierzenia, jako stabilny system wierzeń, są wspólne dla wszystkich. W głębszym zrozumieniu przekonania człowieka są obrazem świata, do którego się przywiązuje. A w ramach przekonań i innych czynników, na przykład gotowości do macierzyństwa, kształtuje się sposób opieki nad dzieckiem.

Na przykład rodzice pokolenia X byli zmuszani do pójścia do pracy po rocznym urlopie macierzyńskim, a dzieci kierowano głównie do żłobków i przedszkoli. Nawet przy najbardziej przyjaznej opiece żłobki nie zastąpią opieki macierzyńskiej. Tak zwane gospodarstwo, nawet dobrzy wychowawcy nie mogą dać całej grupie.

Trzymanie D. Winnicotta oznaczało troskę i uwagę, jaką otacza dziecko od urodzenia. Składa się z kompleksu zewnętrznych przejawów przekonań opiekuńczych, percepcji, światopoglądu i nieświadomości samej matki.

Image
Image

Chroniąc dziecko przed nieznośnymi przeżyciami, które mogłyby mu nieodwracalnie zaszkodzić, matka niemowlęcia akceptuje jego wszechmoc, najpierw próbuje odgadnąć, a potem uczy się i rozumie jego potrzeby.

Dlatego zbyt gwałtowne i wcześniejsze rozdzielenie matki i dziecka szkodzi ich relacji, która nie jest już bezpieczna dla dziecka.

„Czas trwania opieki, uwagi i dostosowania się do rytmu dziecka, fakt, że wystarczająco dobra matka nie stymuluje rozwoju dziecka, pozwalając mu w pierwszej kolejności dominować, tworzy wiarygodność i rodzaj podstawowego zaufania, które determinuje możliwość dobry związek z rzeczywistością”, pisze Winnicott. Ważne jest, aby z czasem dziecko straciło iluzję wszechmocy, a matka pozwoliła mu się odizolować.

Ale jest też inny rodzaj obaw. Klienci często zgłaszają troskę rodziców za pomocą wyrażeń takich jak: „Cóż, miałem troskliwą mamę. Była tam ZAWSZE.”

Poproszony o dokładne opowiedzenie, w jaki sposób moja mama wspierała lub zapewniała opiekę, można usłyszeć, że moja mama się martwiła, często mówiąc „moja biedna rzecz”, „moja biedna” i tak dalej.

Nawet w wieku dorosłym takie matki mówią: „Nie przeszkadzaj mu, cały czas pracuje biednie, bardzo zajęty”. Jednocześnie dorosły syn płci męskiej pracuje w biurze od 9 do 18, nie spóźnia się, nie odczuwa chwilowej presji czasu.

Takie matki zwykle nie pozwalają na terminową separację.

A klienci, stając się dorosłymi, czują, że nie w pełni spełniają rodzicielskie oczekiwania, nie są wystarczająco empatyczni, życzliwi i reagujący. Trudno im zdać sobie sprawę, że nadal żyją w promieniach rodzicielskich idei, a wszelkie przekonania i cechy w tej dziedzinie są oczywiście wartościujące – nie mają z nimi prawie nic wspólnego.

W ten sam sposób oryginalne opcje opieki były oparte na potrzebach rodziców, a nie na ich własnych.

Dziecko żyje dla siebie - zdrowe, inteligentne, ma czas w szkole - czy ma potrzebę bycia biednym, cierpienia?

Image
Image

Ale w kółko mama oferuje pocieszenie tam, gdzie nie jest to potrzebne.

Mama raz po raz wysuwa stanowisko, że życie aktywnej dziewczyny jest trudne – „nie wyjdziesz za mąż”. Jednocześnie nie można też źle się uczyć - „zostaniesz woźnym”. Mama ciągle powtarza, że bardzo ważne jest przestrzeganie pewnych norm.

Na pytanie „Jak wybrałeś swój zawód?” W odpowiedzi słyszę „Mama powiedziała” lub „Mama nalegała”.

Mama również nalegała na małżeństwo lub małżeństwo. Jednocześnie niezbyt szczęśliwe życie w rodzinie dzieci nie dziwi.

A jeśli tata nie podziela zespolenia dziecka z matką, nie daje wsparcia i pewności, nie ogranicza matce we wchłanianiu wpływu na dziecko, to jest też przekonanie, że nie można liczyć na mężczyznę, a to jest racja, mama tak powiedziała …

Ta absorbująca nadopiekuńczość w żaden sposób nie opiera się na uczuciach dziecka, ale zawsze na potrzebie zaspokojenia przez matkę jej lęków, niepokoju, potrzeby trwałego uczucia.

I tak dziecko traci życie, ale zyskuje życie matki.

Jednocześnie zburzone zostają ustawienia świadomości ich potrzeb. Rodzice dorosłych dzieci oczekują od nich jednego: zrozumienia potrzeb rodziców, odpowiedzi na nie. Ale gdzie, miej litość?! Czy dziecko zostało nauczone ignorowania naturalnych potrzeb, przerywania im niepokojem lub własnymi projekcjami? Krąg jest zamknięty.

Winnicott pisze: „Niektóre matki funkcjonują w dwóch wymiarach. Na jednym poziomie (można to nazwać najwyższym) chcą tylko jednego - żeby dziecko dorosło, wyszło zza płotu, poszło do szkoły, wyszło w świat. Ale na innym, głębszym, jak sądzę, a właściwie nieświadomie, nie mogą przyznać, że dziecko stanie się wolne. Tu, w głębi duszy, gdzie logika nie ma większego znaczenia, matka nie może porzucić tego, co dla niej najcenniejsze, od swojej macierzyńskiej roli – łatwiej jej czuć się matką, gdy dziecko jest od niej zależne wszystko, niż kiedy, gdy dorasta, staje się coraz bardziej oderwany, niezależny i buntowniczy."

Zdrowa opieka opiera się na:

1. Zrozumienie potrzeb innej osoby, w tym przypadku dziecka. Im mniej matka jest zaniepokojona, tym mniej jest powodów, dla których dziecko nie musi sobie ufać. Dziecko otrzymuje lekcje życia, z którymi sobie radzi - doznaje krótkotrwałego głodu lub otarcia kolana.

2. Zaakceptowanie innego punktu widzenia – na przykład zaakceptowanie, że dziecku może być ciepło w tych samych warunkach, w których rodzicowi jest zimno.

3. Znaczenie drugiego: zrozumienie, że ty i twoje dziecko nie jesteście „połączeni” na zawsze, a on pójdzie własną drogą, gdy będzie na to gotowy.

Zalecana: