2024 Autor: Harry Day | [email protected]. Ostatnio zmodyfikowany: 2023-12-17 15:52
Autor: Alina Farkash
Najbardziej postępowe matki już trzydzieści lat temu zdecydowały, że muszą „zaprzyjaźnić się z dziećmi”, ale dziś ta epidemia osiągnęła niespotykaną dotąd skalę. Każdy chce przyjaźnić się z dziećmi! Doświadczeni już chwalą się swoimi pierwszymi rezultatami: „Jestem najlepszym przyjacielem mojego dziecka! Mówi mi wszystko!” W takich momentach ogarnia mnie konsternacja: w którym momencie ludzie uznali, że bycie rodzicami, mamą i tatą, jest gorsze niż „przyjaciel”? Widzę w tym jednocześnie trzy trendy.
Pierwsza historia dotyczy niezdolności do bycia dorosłym
Ludzie czują, że autorytarny styl rodzicielstwa tkwiący w wielu poprzednich pokoleniach już traci grunt, po prostu nie działa we współczesnym świecie z dzisiejszymi dziećmi. Dlatego próbują wymyślić coś nowego.
Nie mają pojęcia, jak być rodzicem, a jednocześnie nie wywierać na dziecko presji, nie poniżać go, szanować jego osobowości, dlatego nazywają to – ogólnie normalnym, adekwatnym zachowaniem – „przyjaźnią”. Ale w tej przyjaźni często posuwają się za daleko, co niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw.
Jeśli wcześniej mamy i tatusiowie przesadzali z presją i brakowało im empatii i zrozumienia – większość z nas potrafi ocenić rezultaty po własnym dzieciństwie – teraz wielu poszło na drugą skrajność: dają pełne zrozumienie, ale nie wiedzą, jak zarysować być silną i wpływową osobą dorosłą.
Zwykle taka wszechrozumiejąca i wybaczająca wszystko przyjaźń prowadzi do tego, że matki płaczą do swoich przyjaciół i specjalistów, opowiadając o tym, jak są „oswojone przez roczniaki”, poniżane przez trzylatki i wysyłane do piekła z pierwszoklasistami.
Przeszedłem przez to w pełni, ja sam, bracie, od tych. Przez długi czas i szczerze nie rozumiałem, dlaczego mój syn, dorastający w atmosferze pełnej miłości i szacunku, chłopak, który nigdy nie został uderzony w pieluchę, nagle zachowuje się jak rozwścieczony potwór. Zgodnie z moimi obliczeniami powinien był przeczytać i przekazać dalej moje wzorce delikatności i uprzejmości. I oszalał i uwielbiał swojego przedszkolaka, który prowadził całą grupę w szyku i zmuszał do składania ubrań prawie według władcy. Dziecko było do bólu spragnione… nie, nie klepanie po pośladkach, ale autorytet i pewne zarządzanie.
Dlatego tak przy okazji, teorie i szkolenia dotyczące rodzicielstwa alfa są teraz tak popularne, gdzie dorosłych uczy się jak być dorosłymi, podejmować decyzje w obliczu surowego trzylatka, kierować, nie błagać, nie manipulować, nie manipulować. dąsać się a nie histerię, jeśli to nie działa… … Jesteś rodzicem i masz prawo.
Druga historia dotyczy zdesperowanego infantylizmu
Drugi powód częściowo wynika z poprzedniego. Tylko w pierwszym przypadku ludzie nie wiedzą, jak być jednocześnie dorosłymi, ale jednocześnie nie być dyktatorami. A w drugim celowo nie chcą dorosnąć.
Na temat 30-letnich (a teraz nawet 40-letnich) dzieciaków napisano miliony artykułów i opracowań. Dżinsy, trampki i T-shirty z nadrukami noszą trzyletni synowie, trzydziestoletni ojcowie i pięćdziesięcioletni dziadkowie. Chociaż, cholera, nie śmiem nazywać ich dziadkami. I najwyraźniej oni też. Dlatego przyjaźnią się z synami i wnukami. Na równi! Zabawa! Demokratyczny! Bez limitu!
Nawiasem mówiąc, rzadko prowadzi to do tego, że z dziecka wyrasta kochająca wolność i otwarta na świat, szanująca się osoba. Zwykle okazuje się, że jest to nadmiernie niespokojny neurotyk, próbujący kontrolować wszystko dookoła – w końcu jego kochający i uwielbiani rodzice najwyraźniej nie są w stanie tego zrobić.
Miałam koleżankę, do której jedenastoletni syn pisał sms-y: „Kotlety w termosie w twojej torbie, rozgrzej je na obiad, a dziś nie zapomnij o rodzicielstwie !!!” Wszedł do poważnego liceum i obawiał się, że matka zapomni o rozmowie z reżyserem. Ponownie. Koledzy westchnęli rozpaczliwie: cóż, jak takiemu palantowi jak nasza Masza udało się wychować tak poważnego i odpowiedzialnego chłopca? Ale właśnie dlatego, że idiota i dziewczyna. Dziecko nie wierzyło w swoje zdolności rodzicielskie.
Tak, mimo wszystko ten mądry, dobry i odpowiedzialny chłopiec miał niekończącą się alergię na wszystko, astmę, ataki niezrozumiałych rzeczy, bardzo podobne do epilepsji, obrzęk Quinckego i tak dalej, przez lata był zabierany na wszelkiego rodzaju badania - i nie mogłem znaleźć przyczyn … Potem dotarli do doświadczonego neurologa – okazało się, że tak, tak, psychosomatyka: jedyne momenty, w których moja mama zachowywała się jak matka i odpowiedzialna osoba dorosła, to jej syn zachorował i upadł, dysząc, na podłogę. To jego ciało dało to, czego szukał, aby przynajmniej w ten sposób mógł uzyskać część zdecydowanej opieki od matki.
Trzecia historia dotyczy granic szczerości
Wszystko to jest historią ostatnich czasów, która praktycznie nie istniała w poprzednich pokoleniach. Ale następujący powód przyjaźni z dziećmi był dość powszechny wśród naszych rodziców, a teraz jest dość powszechny wśród nas.
Jak rodzice, którzy ją promują, zazwyczaj wyobrażają sobie „przyjaźń z dziećmi”? Dziecko przychodzi i jakby w duchu, szczerze iz serca, opowiada matce wszystkie tajemnice, a ona szlachetnie i bez potępienia zaczyna rozumieć, akceptować i udzielać mądrych rad z wysokości swojego doświadczenia. Dziecko oczywiście słucha z zapartym tchem i z podziwem zatyka uszy.
Ale przyjaźnie są równe. Zakładają, że przychodzisz do dziecka płakać i zdradzasz mu wszystkie swoje sekrety. I zapytaj go o radę. I słuchaj z zapartym tchem.
I wcale nie jestem pewien, czy dziecko tego potrzebuje. Że chcielibyśmy, żeby nasi rodzice wiedzieli o nas wszystko – naprawdę wszystko. Co chcemy o nich wiedzieć absolutnie wszystko. (Mam na myśli własne - zdecydowanie nie! Moi rodzice byli progresywni, przyjaźnili się ze mną, byli ze mną szczerzy, dzielili się wszystkim, wszystkim - nadal jeździmy z mamą na terapię rodzinną do psychoanalityka.
A co najważniejsze, czego nie jestem pewien: że dzieci – zarówno małe, jak i dorośli – z jakiegoś powodu potrzebują dodatkowych przyjaciół, ale nie potrzebują jedynej na świecie i niezastąpionej mamy i taty.
Zalecana:
Notatka Dla Rodziców „Cechy Dojrzewania”. Zalecenia Dla Rodziców
Okres dojrzewania jest tradycyjnie uważany za najtrudniejszy wiek edukacyjny. Trudności tego wieku są w dużej mierze związane z dojrzewaniem jako przyczyną różnych nieprawidłowości psychofizjologicznych i psychicznych. W toku szybkiego wzrostu i fizjologicznej restrukturyzacji organizmu młodzież może odczuwać lęk, wzmożoną pobudliwość i obniżoną samoocenę.
Julia Gippenreiter: Nie Dajemy Tego, Czego Potrzebuje Dziecko
Źródło: Julia Borisovna Gippenreiter to osoba znana i kochana przez miliony rodziców w naszym kraju. Jako pierwsza w Rosji wyraziła tak głośno i odważnie nowatorską myśl: „Dziecko ma prawo do uczuć”. Na spotkanie ze słynnym psychologiem i pisarzem, zorganizowane w ramach projektu Tradycje Dzieciństwa, przybyło ponad 200 osób.
Nie, Nie, Nie Potrzebuję Pieniędzy
Siedem lat temu, kiedy dopiero zaczynałem praktykować jako coach, uruchomiłem swój pierwszy projekt, do którego szybko zaczęli się podpisywać ludzie z całego świata. Byłem zdumiony tym sukcesem. Poprosiłem o przelanie opłaty za udział w projekcie na moją kartę.
Jeśli Nie Tracisz Przyjaciół, To Nie Rośniesz
Rozwój osobowości i przyjaciele Dzieliłeś smutki i kłopoty ze swoim przyjacielem z dzieciństwa. Potem wjechałeś i wyjechałeś do stolicy, ale twój przyjaciel został. Zanurzyłeś się w szalejącym oceanie ludzi, sytuacji, wyborów, prądów i pasji.
KTO POTRZEBUJE PSYCHOTERAPII? DO WSZYSTKICH, KTÓRZY MAJĄ RODZICÓW
Relacje rodzic-dziecko i jak możesz zrujnować życie swoim dzieciom Kto potrzebuje psychoterapii? Wszystkim, którzy mieli rodziców! A w tym dowcipie jest tylko ziarno żartu, bo nie ma ogólnych zasad wychowywania każdego wyjątkowego dziecka.