Rodzina Czy Para: Zarejestrować Małżeństwo Czy Nie?

Wideo: Rodzina Czy Para: Zarejestrować Małżeństwo Czy Nie?

Wideo: Rodzina Czy Para: Zarejestrować Małżeństwo Czy Nie?
Wideo: Pracownik pałacu ujawnia porażające kulisy małżeństwa księżnej Kate i Williama. A koszmar!! 2024, Kwiecień
Rodzina Czy Para: Zarejestrować Małżeństwo Czy Nie?
Rodzina Czy Para: Zarejestrować Małżeństwo Czy Nie?
Anonim

Rodzina lub para: zarejestrować małżeństwo czy nie? W dobie masowego współżycia bez rejestracji małżeństwa wiele kobiet i mężczyzn ufnie uważa, że rejestracja rodziny w urzędzie stanu cywilnego jest przedsięwzięciem bezsensownym. Całkiem słusznie wskazują, że w naszych czasach nie są wymagane żadne formalności prawne, aby z przedstawicielem płci przeciwnej:

- porozumieć się;

- uprawiać sex;

- mieszkać razem;

- rozwiązywać codzienne problemy;

- troszczą się o siebie nawzajem

- zajść w ciążę, wychować i opiekować się dziećmi;

- zarabiać, wydawać i oszczędzać pieniądze, utrzymywać ogólny budżet;

- nabycie własności nieruchomości poprzez zarejestrowanie się na obu wspólnikach;

- prowadzić ogólną działalność zawodową (biznes, kreatywność, kariera itp.);

- wychodzić do ludzi, spędzać wolny czas, podróżować;

- odwiedzać krewnych;

- robić ogólne plany na życie. I wiele więcej!

💡 Rzeczywiście, to wszystko prawda! Teraz postaw się w sytuacji psychologa (czyli mojej), kiedy kobieta przychodzi na wizytę i zaczyna narzekać, że jej mąż ma inną kobietę (czasem już z dzieckiem od tego mężczyzny). Prosi o pomoc, by zakończyć związek męża z tym, co nazywa swoją „kochanką”. Kobieta, która się przemieniła, również ma dziecko od danego mężczyzny, mieszka z nim wiele lat, ale jednocześnie sama nie ma z nim sformalizowanego związku małżeńskiego. Oznacza to, że jest warunkową „żoną”. Uważa się za żonę, ale zgodnie z faktami prawnymi - nie! i co mają rodzina w pełni też tak uważa. 💡

Proszę powiedz mi, co widzę przede mną: para lub rodzina? A jak odnieść się do „mojej żony słowami”, jej skarg, próśb i słów? W końcu psycholog nie jest wynajętym bojownikiem, który za pieniądze jest nastawiony przeciwko osobie, na którą wskazuje palcem. Psycholog ma obowiązek brać pod uwagę wszystkie czynniki i okoliczności historii, osobowości jej uczestników, a przede wszystkim obowiązujące prawa i kanony moralności publicznej. Komu mogę tu pomóc? Dla mnie zarówno kobiety – jak i tak zwana „żona” i tak zwana „kochanka” – są w zasadzie równe!!! Gdzie rodzinai gdzie kochanka pojawia się pytanie.

Po której stronie powinienem stanąć? Po stronie tej, która nazywa siebie „żoną” tylko dlatego, że tak się nazywa? Ale regularnie mam do czynienia z takimi sytuacjami: kobieta, która umownie nazywa się „żoną” mieszka z mężczyzną przez 5-10 lat w związku, ma z nim dzieci, podczas gdy… mężczyzna jest nadal żonaty z zupełnie inną kobietą, kto też ma dzieci, z którymi też się komunikuje. A teraz jest też „kochanka”! Ale problem polega na tym, że kobieta, która określa się jako „żona”, która sama wyprowadziła mężczyznę z innego małżeństwa 5-10 lat temu, nadal jest dla mnie „kochanką”! W końcu nie tylko nie ma małżeństwa z tym mężczyzną, ale w rzeczywistości z jakiegoś powodu nadal jest żonaty z innym! I z jakiegoś powodu się nie rozwodzi!

Możesz powiedzieć: opowiedz się po stronie kobiety, która ma dziecko od tego mężczyzny! Ale tu jest problem: obie kobiety mogą już mieć od niego dzieci… Stać po stronie tej kobiety, która ma więcej dzieci od tego mężczyzny? Ale co tydzień natrafiam na historie, w których tak zwana „kochanka” ma więcej dzieci od tego mężczyzny niż ta, która nazywa siebie „żoną” (na przykład z powodzeniem urodziła bliźnięta i trojaczki, in vitro teraz na to pozwala) i że oni mają rodzina.

Czy można wziąć pod uwagę, kto wcześniej urodził dzieci? Znowu co miesiąc pracuję z parami, gdzie mąż i żona latami nie potrafią przezwyciężyć problemów z niepłodnością, a kochanka zaszła w ciążę pierwszy raz, przed „żoną”. Lub, nawet jeśli „żona” miała dziecko wcześniej niż „kochanka”, to przecież ten mężczyzna mógł mieć dzieci od innych kobiet w innych rodziny, lub był już w pierwszym lub drugim małżeństwie, także z dziećmi. Wtedy, zgodnie z tą logiką, jeśli ktoś kiedyś urodził dziecko z mężczyzny, to bez opcji powinien być przez całe życie uważany za męża tej kobiety. Ale tu jest problem: wiele tak zwanych „żon bez rejestracji” samo pojawiło się w życiu mężczyzny po innych kobietach i dzieciach…

Stać po stronie kobiety, która wcześniej zaczęła żyć razem z tym mężczyzną? A jeśli „kochanka” jest długoletnią byłą dziewczyną tego mężczyzny, miała już doświadczenie życia z nim na długo przed pojawieniem się obecnej „żony”? Albo dzieje się też inaczej: mężczyzna zaczyna spotykać się z dwiema lub trzema kobietami jednocześnie, regularnie sypiając z nimi obiema… Albo co jakiś czas wyjeżdża w długie podróże służbowe do innego miasta, w rzeczywistości mieszkając z dwiema kobietami w równych sytuacjach. Mogą również zajść w ciążę w ciągu jednego miesiąca. Mam dużo takich historii…

💡 Może powinieneś wziąć pod uwagę opinię rodziców tego mężczyzny? Po której stronie staną? Kiedy mężczyzna ma 30-40 lat, to zabawne. Poza tym często widuję sytuacje, w których teściowa i synowa nienawidzą się zaciekle. W rezultacie teściowa szczerze życzy synowi, aby porzucił zdegustowaną synową i zamieszkał z inną kobietą i stworzył nową. rodzina. Z czym ta teściowa też wtedy wejdzie w walkę, ale stanie się to dopiero później…

Zastanów się, z którą kobietą lepiej / częściej uprawiać seks? Z reguły wygrywają w tym „kochanki”, w przeciwnym razie nie byłoby ich potrzeby. Z kim mężczyzna komunikuje się bardziej szczerze? Czyli zwykle z tym, z którym seks jest częstszy i jaśniejszy… Z kim jest szczęśliwszy? Więc właściwie, teraz iw przyszłości, może być szczęśliwszy ze swoją „kochanką”! I ze swoją „żoną” był szczęśliwy, ale długo, a jak wiadomo, długo nie można żyć na starych zasługach.

Wziąć za „żonę” kobietę, z którą mężczyzna kupił razem nieruchomość, na przykład mieszkanie? Tak często mam do czynienia z opowieściami, kiedy mężczyzna mieszkał 5-10-15 lat ze swoją „żoną” w jej mieszkaniu, a potem kupował swoje mieszkanie tylko we własnym imieniu, a nawet w ogóle - już ze swoją „kochanką”.

Mogę w nieskończoność zadawać te rozsądne pytania. Nie będzie poprawnych odpowiedzi. Co więcej, są to pytania, które ludzie zadawali sobie tysiące lat temu, dopóki nie położyli kresu temu problemowi, zmuszając i zmuszając mężczyzn i kobiety do ostatecznego określenia się przed społeczeństwem, realizując prawnie sformalizowane (władzę państwową, religijną, publiczną itp..) procedura małżeństwa … Istnieje tyle opcji rytuału, ile chcesz, ale istota jest taka sama: mężczyzna i kobieta głośno nazywają swój wybór partnera seksualnego ostatecznym i ostatecznym, potwierdzając to swoimi działaniami (noszenie pierścionków) i zapisami w dokumentach w obecność innych ludzi. Tylko ten rytuał pozwala reszcie społeczeństwa zdecydować, jak odnieść się do sytuacji pojawienia się w tej parze „trzeci / drugi zbędny / th”. Bo tylko w ten sposób społeczeństwo zrozumie, „kto jest bardziej na prawo – kto jest bardziej na lewo”. Tylko w ten sposób osoba będąca oficjalną żoną może liczyć na wsparcie społeczeństwa i państwa, wreszcie opinii publicznej i pełnoprawnej i oficjalnej rodzina.

💡 Wiadomo: obietnica nie oznacza zawarcia małżeństwa. Intencji może być dowolna. Możesz oblizać usta wszystkich wokół. Możesz stworzyć setki par. I tu rodzina Jest już produktem jednostkowym. Małżeństwo jest więc przede wszystkim desygnacją świadomego ostatecznego wyboru, dopełnieniem wyboru. Małżeństwo to zobowiązanie, które osoba podejmuje w sposób znaczący i na zawsze. Jeśli to rytualne zakończenie wyboru nie nastąpiło, dla wszystkich wokół oznacza to, że dana osoba nie podjęła zobowiązań. W danej parze może być tyle samo miłości, seksu, dzieci i mieszkań, ale nie ma ostatecznej pewności i zobowiązań. Niestety i ach. Dlatego wszyscy pozostali są głęboko zdezorientowani, jak zareagować, gdy konkubenci nagle mają innych konkubentów i partnerów seksualnych.

💡 Powiedzą mi: rejestracja rodziny w urzędzie stanu cywilnego - nie jest to gwarancja jego siły, a akt małżeństwa to tylko kartka papieru. Absolutnie się z tym zgadzam! Co więcej, zwracam uwagę na fakt, że nawet najważniejsze traktaty międzynarodowe, wszelkie decyzje ONZ i prawa dowolnego kraju to także tylko kartki papieru! Nie można ich wykonać, są stale naruszane, można je zburzyć i anulować. Nic nie jest wieczne! Ale w każdym razie przez pewne okresy czasu - czasami przez dziesięciolecia i stulecia, determinują życie ludzi, pozwalając im żyć w mniej lub bardziej zrozumiałych, stabilnych, skalkulowanych i przewidywalnych warunkach. Kiedy ludzie mogą zaplanować swoje jutro, wychodząc z tego, że będą w nim działać te same prawa i umowy, które istnieją dzisiaj.

Wszelkie prawa i wszelkie umowy to tylko decyzje ludzi. Ale jednocześnie decyzje są wspierane wolą społeczeństwa, kolektywu. Dlatego tylko rejestracja małżeństwa w urzędzie stanu cywilnego pozwala społeczeństwu i państwu uznać tę decyzję mężczyzny i kobiety za kompletną i stabilną, aby zobaczyć ją w ogóle! Rejestracja małżeństwa w szczególnym miejscu stwarza warunki, aby ludzie wokół uznali to za fakt dokonany, uszanowali tę decyzję, choćby dlatego, że uznają ją za ważną, zapisaną na piśmie w obecności świadków.

Wiadomo, że życie to gra. Ale każda gra jest grą, a nie chaosem działań i stwierdzeń, tylko dlatego, że ma zasady; ludzie są obdarzeni rolami, statusami i obowiązkami. Tak więc relacja między mężczyzną a kobietą, a zwłaszcza relacja wokół dzieci, majątku i seksu (z ryzykiem zarażenia się śmiertelnymi chorobami przenoszonymi drogą płciową) jest jedną z najtrudniejszych gier w naszym życiu. Zagubienie się w nim, ze zdziwieniem i oburzeniem, gdy dowiadujesz się, że zupełnie inni ludzie roszczą sobie twój status, ale z podobnym zestawem praw i argumentów, jest bardzo obraźliwe!

Napisałam ten artykuł specjalnie dla tych kobiet, które są mentalnie gotowe na urodzenie dzieci od mężczyzn, nie będąc z nimi zamężnymi. To ryzykowna gra. Możesz w nim wygrać lub przegrać. Bo mężczyzna, który nie nosi pierścionka na palcu (zwłaszcza udanego) przyciąga jak magnes inne kobiety. I chętnie wcielają się w rolę „wyzwolicieli” mężczyzn od tych kobiet – ich poprzedników, które ich zdaniem kiedyś „złapały” tego mężczyznę, rodząc mu dziecko, ale on bohatersko pozostał „niesforny” i nadal to robił nie żenić się … A teraz odczarują go i uwolnią, obdarzając nowym szczęściem i tworząc rodzina … słyszę to rozumowanie prawie codziennie.

I nie mówimy jeszcze o tym, jak czują się dzieci, kiedy dorastają i nie mogą zrozumieć, dlaczego ich mama i tata nie są mężem i żoną. I nie widzą przykładu, jak sami mogą budować relacje z płcią przeciwną w przyszłości…

Być rodzinalub para, ty decydujesz! Mimo to radzę nie oszukiwać się opinią, że „instytucja małżeństwa jest przestarzała” i nadal rejestrować swoje rodzina … Jeśli do końca wytrwasz w swojej decyzji i uznasz, że rejestracja związku jest niepotrzebna, przygotuj z wyprzedzeniem argumenty, że jesteś „bardziej żoną” niż taką, która zbuduje relacje z Twoim „mężem”.

Zalecana: