Cóż, Kochaj Siebie, śmieciu! Notatki Psychoterapeuty

Spisu treści:

Wideo: Cóż, Kochaj Siebie, śmieciu! Notatki Psychoterapeuty

Wideo: Cóż, Kochaj Siebie, śmieciu! Notatki Psychoterapeuty
Wideo: Psychoterapia grupowa - ABC Psychoterapii 2024, Kwiecień
Cóż, Kochaj Siebie, śmieciu! Notatki Psychoterapeuty
Cóż, Kochaj Siebie, śmieciu! Notatki Psychoterapeuty
Anonim

Wiesz, jak często ludzie kontaktują się ze mną z prośbą „Muszę kochać siebie”. Wraz z rosnącą samooceną temat, który jest najbardziej popularny. Wkrótce umieszczę na drzwiach tabliczkę z napisem „Poczucie własnej wartości jest tutaj odzyskiwane”

Czy myślisz, że naprawdę chcą kochać siebie takimi, jakimi są? Nic w tym rodzaju. Najczęściej chcą się jakoś zmodyfikować za pomocą pliku, aby można było się kochać. Nikt nie jest gotów kochać siebie za darmo. Czemu? Dlaczego miałbym kochać siebie? Tak, nic. Dokładnie. Ponieważ to naturalne, że kochasz siebie. Wszyscy się z tym rodzimy.

Noworodek kocha siebie bezwarunkowo. Jest po prostu zdumiony tym, że ma ręce, nogi, głowę i to wszystko kręci się w różnych kierunkach. I cały czas coś migocze, coś cię dotyka, pachnie pysznym mlekiem iw ogóle. Dziecko nie oddziela siebie od świata. On jest światem, a świat jest nim. Chciałem jeść, lałem mleko, zamarzłem - koc, płakałem - na rękach. Dziecko czuje się jak wszechmocny magik, który wszystko tworzy siłą własnych myśli. Mówią, że to jedno ze źródeł naszej kreatywności. Wrodzone poczucie wszechmocy i zdolność do materializowania własnych pragnień i emocji.

Oczywiście nieuchronnie zostajemy wyrzuceni z raju. Zbyt wiele musimy się nauczyć, poczuć i zrobić, aby ograniczać nasz świat do ramion mamy lub niezawodnego ogrodzenia łóżeczka. Uczymy się i jest super. Kłopot polega na tym, że często w trakcie tego badania tracimy gdzieś ten wewnętrzny podziw dla samych siebie, z którym się rodzimy.

Pomyśl o tym, nogi mają wszyscy. Dla niektórych na ogół wyrastają z uszu i zawsze mają trzydzieści piąty rozmiar, jakby byli zabandażowani w dzieciństwie jak chińskie kobiety. I masz śmieszne 39, talię 80, lepiej milczeć o wadze. Nadal nie możesz skończyć studiów, nigdy nie byłeś w Himalajach, dzieci zawsze robią bałagan… Tak, może nie masz dzieci i ani jednego męża na horyzoncie.

Zasadniczo nie ma to żadnego znaczenia. Moi klienci (mężczyźni jakoś mniej przejmują się „kochaniem siebie”, mają inne problemy) mogą mieć trzy stopnie doktora, dwoje dzieci, referencyjnego męża, talię jak prawdziwa anorektka i 5 medali olimpijskich. To nie pomaga im w żaden sposób przywrócić połączenia z pielęgnowanym poczuciem własnego piękna na nowym, dorosłym poziomie.

I wszystko wokół nas pękło. Artykuły o tym, że bez miłości do siebie nie zobaczysz wszędzie ani miłości, ani kariery, ani szczęścia. A co najważniejsze, biorą i informują, że musisz, jak mówią, kochać siebie, wtedy wszystko nadejdzie. Możesz pomyśleć, że to takie proste lub coś wyjaśnia. Po prostu okazuje się, że jesteś winien coś innego. Czy miałeś kilka innych długów? W rezultacie pojawia się kolejny powód niezadowolenia z siebie, który z pewnością nie dodaje żadnej miłości.

Zawsze powtarzam, że nie mogę od razu nauczyć miłości własnej. Sam diabeł wie, ile lat studiuję i wciąż jestem w drodze. Ale w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że możesz się zaprzyjaźnić ze sobą, a do tego powinieneś lepiej siebie poznać i być miłym. Tylko trochę. Sposób, w jaki traktujesz swojego najlepszego przyjaciela, chłopaka, dziecko lub ukochaną siostrzenicę.

Możesz też zadbać o siebie, najważniejsze jest to, że była to taka opieka, jakiej chcesz, a nie ta, która jest dziś modna. Aby zadbać o siebie to pojechać w góry i kupić buty Timberland dla siebie, dla innego - poszaleć przy zachodzie słońca nad morzem lub po prostu wyłączyć telefon na dwie godziny, dla kogoś to masaż, pyszne jedzenie lub jechać kłaść się wcześnie spać, a dla kogoś osławionego Louboutina lub efektownego jeszcze nie wiem co.

Możesz przestać się skarcić za wszystko. Nazwij go głupcem, głupią, leniwą, niezdarną, złą córką, złą żoną i matką. Poważnie to teraz śledzisz. I w żadnym wypadku nie skarcisz, gdy „Znowu nie zauważyłeś i nazwałeś się głupcem, ty draniu!” Możesz mi nie wierzyć, ale wiem na pewno, że tu zaczyna się miłość. Rozumiesz, że jesteś tylko osobą, która może popełniać błędy, jak wszyscy żyjący ludzie. Człowieka, dla którego normalne jest uczenie się, zmienianie, doskonalenie, a przy tym wcale nie trzeba łajać i bić się.

Możesz też siebie chwalić, pamiętać o swoich zwycięstwach i osiągnięciach, przypominać sobie, że to zrobiłeś. I nie raz, a nie dwa, to nie jest wypadek i nie „podjechał”. Mówiłem i pisałem o tym tysiące razy i prawdopodobnie nigdy nie znudzi mi się powtarzanie sobie i innym: „Osławiona samoocena, za którą tak bardzo gonisz, jest twoim świadomym doświadczeniem własnych, uczciwie zarobionych zwycięstw. Zapisuj, pamiętaj, doceniaj to, co robisz”. Nie musisz się nawet nimi chwalić, o wiele ważniejsze jest, aby pamiętać o sobie.

Dostęp do wewnętrznego zachwytu nad sobą jako niesamowitym wynalazkiem, czystszym niż iPad Pro, może dać nam wiele – wyzwolenie twórczych impulsów, poczucie równowagi, trwały spokój, poczucie połączenia z sensem życia. Ludzie też często przychodzą po sens, ale według moich odczuć gdzieś tam jest.

Tylko pamiętaj - to wszystko nie jest konieczne, ale jest MOŻLIWE. Możesz być przyjaciółmi, możesz przestać się skarcić, możesz się troszczyć, możesz chwalić … Ogólnie bez fanatyzmu))

Ogłoszenie: Dla tych, którzy nadal nie mogą puścić przyjaciela lub ukochanej osoby. Dla tych, którzy nadal rozmawiają z tymi, z którymi dawno się rozstali. Dla tych, którzy nie odważą się ponownie zakochać, bo wszystko co najlepsze już się wydarzyło i powtórzenie jest niemożliwe. Dla tych, którzy mają zbyt dużo miejsca na swoje „byłe” myśli w istniejących związkach. 15 marca Wirtualne spotkanie (webinar): „Jak przestać porównywać wszystkich do byłego i zacząć żyć”.

Zalecana: